Jedni pytają o zasady handlu ropą, inni o biznesową przeszłość Andrzeja Modrzejewskiego. On sam z kolei o swoim zatrzymaniu mówi wciąż to samo: - Istotną, a właściwie jedyną rolę odegrał tutaj Urząd Ochrony Państwa, dlatego że prokuratura została zmuszona praktycznie do wystawienia takiego nakazu. Przebieg zatrzymania Modrzejewskiego jasno wskazuje, że w gruncie rzeczy chodziło o jego odwołanie i ewentualnie zastraszenie innych prezesów. Żadnych jednak innych czytelnych znaków, o co mogło jeszcze chodzić, komisja nie wskazała. Co więcej, kiedy się obserwuje jej obrady można wątpić, czy w ogóle jest do tego zdolna. Modrzejewski na pytanie, dlaczego zarejestrowana na Cyprze spółka dwóch muzyków z Ukrainy, stała się monopolistą w dostawach rosyjskiej ropy do Polski, odpowiedział, że to najbardziej rzetelny dostawca. Były prezes Orlenu podkreślił też, że nieważne czy to są muzycy, ważne by rzetelnie wywiązywali się ze swoich zobowiązań. To jeden z wątków dzisiejszego przesłuchania w Sejmie. Modrzejewski zatrzymany przez służby specjalne w 2002 roku opisywał także kulisy tej spec-akcji UOP-u. Andrzej Grzesik (Samoobrona) zadał dziś byłemu prezesowi PKN Orlen dwa pytania "rozluźniające". Chciał wiedzieć, czy Modrzejewskiego łączy pokrewieństwo z byłym premierem Jerzym Buzkiem. - Czy prawdą jest że był pan, lub jest pan rodzinnie powiązany z panem Jerzym Buzkiem, byłym premierem? - zapytał Grzesik. - Nie, nieprawda - odpowiedział Modrzejewski. Wcześniej Modrzejewski przez dłuższą chwilę wyjaśniał Grzesikowi zasady zakupu akcji PKN Orlen, tłumaczył różnicę w cenie akcji dla nabywców prywatnych i pozostałych oraz to, dlaczego cena zakupu papierów wartościowych różni się od nominalnej. Na koniec Grzesik zapytał Modrzejewskiego, jaką otrzymał odprawę, odchodząc ze stanowiska. - Ja nie miałem żadnej odprawy. Miałem umowę o pracę, a nie miałem kontraktu menedżerskiego. W umowie był zawarty dziewięciomiesięczny okres wypowiedzenia - odpowiedział Modrzejewski. Ciekawą strategię przesłuchania zastosował też poseł Andrzej Aumiller - metodę przypominającą grę w statki. Poseł Unii Pracy próbował trafić Modrzejewskiego - sugerował gdzie prezes utopił pieniądze, ale nie zawsze mu się to udawało: Przed godz. 16. posłowie przerwali przesłuchanie. Szef komisji Józef Gruszka (PSL) poinformował, że Modrzejewski zostanie powtórnie wezwany przed komisję, jednak o terminie tego posiedzenia posłowie zdecydują później. Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości i prokurator generalny, będzie przesłuchiwana przez komisję w sobotę 4 września. Natomiast 10 września przed komisją - na posiedzeniu tajnym - mają stanąć Katarzyna Kalinowska, prokurator, która wystawiła nakaz zatrzymania 7 lutego 2002 r. ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego oraz kpt. Jarosław Dąbrowski, który kierował akcją UOP zatrzymania Modrzejewskiego. Nie wiadomo natomiast jak i czy w ogóle na pytania komisji zechce odpowiadać prezydent. Jego minister Dariusz Szymczycha dopuszcza pewną formę dialogu, choć nie klasyczną: - Ja będę odradzał prezydentowi takie klasyczne stawianie się przed komisją. Pozostaje mu więc jakaś inna forma - nieklasyczna. Nie wiem jeszcze, będziemy rozmawiać - mówi Aleksander Kwaśniewski. Prezydent i w tej sprawie daje sobie więc czas do namysłu. Coraz mniej czasu jest jednak na znalezienie nowego prezesa PKN Orlen. Trwają intensywne poszukiwania, a nie jest to proste, bowiem kandydat na nowego prezesa musi spełniać szereg warunków. Jak czytamy w komunikacie Rady Nadzorczej Orlenu musi go cechować "odwaga i gotowość bycia kapitanem", musi wzbudzać entuzjazm wśród załogi oraz mieć szacunek dla pieniędzy akcjonariuszy. - Trudno mi skomentować, co autor miał na myśli, mówiąc, że prezes powinien charakteryzować się gotowością do bycia kapitanem. To jest jakiś taki banał, oczywistość. Nie wiem, ile Orlen zapłacił za ten konsulting - to jest bardzo intrygujące i ciekawe - mówi specjalista Szymon Konarski.