W poniedziałek niepełnosprawni, którzy przybyli przed Sejm, zaapelowali do protestujących w budynku parlamentu o merytoryczne rozmowy z rządem. "Bardzo byśmy chcieli, żeby ten protest się już zakończył, z tego względu, że widać na portalach społecznościowych i ogólnie w opinii publicznej, że niepełnosprawni mają coraz gorszą opinię. Uważam, że jest to spowodowane tym protestem" - powiedział w rozmowie z PAP jeden z niepełnosprawnych Jan Jakub Tyka, który pod Sejm przyjechał z Bielska Podlaskiego. Pozytywną opinię o propozycji zakończenia strajku i podjęcia merytorycznych rozmów z rządem na temat poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych wyraziła w rozmowie z PAP Ewa Krawczyk, kierująca Fundacją "Pomóż Innym". "Obecnie - po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat - jest szansa na prawdziwy dialog, w wyniku którego zostaną wypracowane systemowe rozwiązania dotyczące pomocy osobom niepełnosprawnym" - oznajmiła Krawczyk. W jej ocenie "jest wola polityczna do rozwiązania tego problemu". "Z pewnością przyczynił się do tego również protest w Sejmie" - dodała. Szefowa fundacji "Pomóż Innym" zwróciła uwagę, że przez lata kolejne rządy "łatały dziury", dosypując raz jednej, raz drugiej grupie niepełnosprawnych. "Tymczasem są różne grupy niepełnosprawnych. Mają one zróżnicowane potrzeby, które trzeba zaspokoić. Tylko nie można żądać rzeczy niemożliwych" - podkreśliła. Przyznała, że renta socjalna dla osób niepełnosprawnych jest za niska. Wskazała jednak, że nie może ona być wyższa niż emerytura osób, które pracowały całe życie. Według niej byłoby to niesprawiedliwe. "Nie chodzi o niepełnosprawnych, to walka polityczna" Propozycję merytorycznego dialogu zamiast strajku poparł ks. Stanisław Jurczuk, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej. "Jeżeli ta inicjatywa może pomóc osobom niepełnosprawnym oraz doprowadzić do zakończenie protestu, to ją w pełni popieram. Tym bardziej, że to co dzieje się w Sejmie, to już zwykła przepychanka. Sprawy niepełnosprawnych poszły na drugi plan" - powiedział PAP ks. Jurczuk. Dodał, że problemy niepełnosprawnych i niesamodzielnych zostały upolitycznione. "Tam wcale nie chodzi o niepełnosprawnych, to walka polityczna. Jak inaczej to oceniać, kiedy słyszę od uczestników strajku, by nie głosować na tych polityków czy ugrupowania, a głosować na tamtych" - wyjaśnił duchowny. Protest w Sejmie i odpowiedź rządu Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł. W odpowiedzi na postulaty protestujących uchwalona została ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem rządu, ustawa ta spełnia postulat protestujących w Sejmie dotyczący dodatku rehabilitacyjnego. Według autorów ustawy (posłowie PiS), przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce. Rząd zapowiedział, że powstanie nowy państwowy fundusz celowy: Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Fundusz ma być zasilany z części składki na Fundusz Pracy oraz z "daniny solidarnościowej" od osób zarabiających ponad 1 mln zł rocznie.