. Dodał, że nigdy nie mówi niczego złego o innych członkach PiS. Zdaniem posła, mówienie jedynie dobrze o kolegach z formacji to "postawa właściwa". - Taka postawa powinna być zalecana wszystkim członkom PiS - podkreślił. Kamiński w czwartek w programie "Kropka nad i" w TVN24 pytany o telewizyjne orędzie prezydenta z ubiegłego tygodnia na temat Traktatu Lizbońskiego, powiedział, że ma wrażenie, iż Jacek Kurski nadużył zaufania prezydenta. Kurski pracował przy wizualnej oprawie orędzia, które było ilustrowane zdjęciami i muzyką. Niektórym fragmentom wystąpienia prezydenta towarzyszyła muzyka z filmu "Polskie drogi". Było przeplatane archiwalnymi zdjęciami z ubiegłorocznych szczytów UE, wykresami; pokazano także zdjęcia ze ślubu homoseksualistów i czarno-białą, przedwojenną mapę Niemiec, obejmującą część Polski. Były też zdjęcia szefowej Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Eryki Steinbach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. W ocenie , orędzie prezydenta dotyczące Traktatu Lizbońskiego "spełniło swoją rolę", gdyż do jego czasu Polacy nie znali istoty sporu wokół Traktatu. Poseł zaznaczył, że orędzie to pokazało, że sporem nie jest sama ratyfikacja Traktatu, ale jej tryb. - W sposób bardzo czytelny i atrakcyjny pan prezydent przedarł się, przebił tę barierę komunikacyjną, która do tej pory spowijała Pałac Prezydencki, przedarł się z czytelnym komunikatem do społeczeństwa - argumentował w piątek Kurski. Na pytanie, czy to z winy Kamińskiego, odpowiadającego za komunikację, Pałac spowija taka bariera, Kurski odparł, że nie jest to wina otoczenia , tylko mediów. - Pan prezydent robi bardzo wiele dobrego dla Polski, jest wielkim, wspaniałym prezydentem - zaznaczył. Ale - jak mówił - nie zawsze Polacy mogli to dostrzec z powodu "pewnej bariery komunikacyjnej wytwarzanej nie przez Pałac, nie przez pana prezydenta, tylko niekiedy przez media, które nie zawsze informowały o dobrej, bardzo skutecznej pracy pana prezydenta dla Polski". W ocenie Kurskiego, także Kamiński robi wiele dobrego dla Polski i dla prezydenta. Jak dodał, łączy go z prezydenckim ministrem serdeczne koleżeństwo, a nawet kiełkująca, aczkolwiek szorstka przyjaźń.