Opozycjonista skarżony przez Stanisława Piotrowicza przerywa milczenie
Antoni Pikul, skarżony w stanie wojennym za działalność opozycyjną przez Stanisława Piotrowicza, zaprzecza, jakoby dzisiejszy polityk PiS pomagał wówczas opozycjonistom. Do Pikula dotarli dziennikarze "Czarno na białym" TVN 24.
Stanisław Piotrowicz był prokuratorem w czasie stanu wojennego. W 1983 roku władze PRL odznaczyły go Brązowym Krzyżem Zasługi. Od 1978 roku do samego końca należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był członkiem egzekutywy PZPR w Krośnie.
Piotrowicz twierdzi, że nie skarżył Antoniego Pikula w czasie stanu wojennego. "Tam w ogóle mojego nazwiska nie ma. Proszę sięgnąć do akt postępowania, bo te dokumenty są w IPN i pan zobaczy, że w tej sprawie występowali zupełnie inni prokuratorzy, a nie ja" - przekonywał poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Co innego wynika z dokumentów i co innego mówi sam Antoni Pikul.
Na akcie oskarżenia przeciwko opozycjoniście widnieje nazwisko i podpis Stanisława Piotrowicza. W dokumencie czytamy, że Piotrowicz uznał za "zasadne" skierowanie aktu oskarżenia przeciwko Pikulowi. Działaczowi "Solidarności" zarzucono nielegalne roznoszenie ulotek.
"W świetle materiałów dowodowych wyjaśnienia podejrzanego nie brzmią przekonująco. Dokonane ustalenia pozwalają na niebudzące wątpliwości przyjęcie, że Antoni Pikul w czasie obowiązywania stanu wojennego postępowaniem swoim dopuścił się przestępstwa z dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. o stanie wojennym" - pisał Piotrowicz.
Były opozycjonista potwierdził TVN 24, że to właśnie Piotrowicz prowadził jego sprawę. W areszcie spędził trzy miesiące.
Pikul zaprzeczył jednocześnie, jakoby obecny polityk PiS w jakikolwiek sposób mu pomagał.
O rzekomej pomocy Piotrowicza powiedział: "To jest tak obrzydliwe, że nie chce się komentować".
"On był po drugiej stronie, w której można było robić karierę, tępiąc takich ludzi jak ja" - dodał Pikul.
Sąsiad Antoniego Pikula, poseł Bogdan Rzońca z PiS, przekonywał podczas debaty sejmowej:
"Ze słów pana Antoniego Pikula wynika jednoznacznie, że postawa pana posła Piotrowicza, wtedy prokuratora, była jedynym sposobem na uchronienie go przed więzieniem. Zapytajcie pana Pikula, on jest, on żyje, można z nim rozmawiać" - zachęcał Rzońca.
Antoni Pikul jednak zaprzecza bohaterskiej postawie Piotrowicza. Z Rzońcą o Piotrowiczu nie rozmawiał, a relację w Sejmie nazywa kłamstwem. "[Rzońca] posłużył się mną w niecnej sprawie" - stwierdził Antoni Pikul.
Były działacz "Solidarności" jest zastępcą burmistrza Jasła z PiS. Zdaje sobie sprawę, że po swoich wypowiedziach może stracić stanowisko.
"Nawet jakbym miał wylecieć jutro z roboty, to jest moje 'nie' na to, żeby z takiego człowieka robić wzór patrioty. (...) Nie sądziłem, że ja, moja rodzina, bliscy, którzy nadstawialiśmy głowę w tamtym czasie, że dożyjemy takich czasów, kiedy taki człowiek będzie występował jako wzorzec postawy patriotycznej" - podsumował Antoni Pikul.