Wydany w ostatnim czasie miejski informator inwestycyjny stał się w ostatnich dniach głównym tematem komentarzy radomskich polityków. Publikacja została wydana w 81 tys. egzemplarzy. Dostarczono ją do wszystkich gospodarstw domowych w Radomiu. Jak poinformowało biuro prasowe urzędu miejskiego wydanie i dystrybucja biuletynu kosztowały niemal 144 tys. zł. Platforma Obywatelska zarzuciła wywodzącemu się z PiS prezydentowi Kosztowniakowi "rażącą niegospodarność". - Jeśli miasto prowadzi inwestycje z udziałem środków unijnych, wówczas jest zobowiązane w ramach pieniędzy przeznaczonych na ten projekt poinformować społeczeństwo o danej inwestycji; stąd np. tablice informujące o wybudowaniu danej drogi przy wsparciu z UE - podkreślał poseł PO Radosław Witkowski, kandydat tej partii na prezydenta Radomia. "Przykre, że dzieje się to w oparciu o pieniądze z budżetu miasta" Według niego magistrat po raz drugi wydał na ten sam cel pieniądze, tym razem jednak z kasy miejskiej. - Doszło zatem do rażącej niegospodarności - stwierdził Witkowski. Zdaniem działaczy PO, którzy zorganizowali konferencje prasową na jednej z zaniedbanych radomskich ulic, zamiast na broszurę powinno wydać się pieniądze np. na budowę drogi, o którą upominają się od lat mieszkańcy. Ubiegająca się o urząd prezydenta Radomia poseł niezrzeszona Marzena Wróbel oceniła wydanie broszury jako element kampanii wyborczej. "Przykre, że dzieje się to w oparciu o pieniądze z budżetu miasta" - podkreśliła. W jej ocenie takie postępowanie prezydenta Radomia ubiegającego się o reelekcję jest nie w porządku w stosunku do innych komitetów wyborczych. "Broszura jest zbyt luksusowa jak na tego typu wydawnictwa" W ocenie parlamentarzystki wydana przez magistrat na drogim, kredowym papierze broszura jest zbyt luksusowa jak na tego typu wydawnictwa. Posłanka podała przykłady innych miast, np. Poznania, gdzie - jak zaznaczyła - podobne broszury informacyjne kosztowały znacznie mniej. Na krytykę opozycji odpowiedziała kancelaria prezydenta Radomia. Według jej pracowników zarzut podwójnego finansowania promocji projektów unijnych jest chybiony. Kancelaria argumentuje, że informator stanowi podsumowanie z jednej strony perspektywy unijnej 2007-2013, z drugiej inwestycji miejskich z okresu z lat 2007-2014, które nie są finansowane ze środków europejskich. "Czym innym jest informacja przekazywana w trakcie realizacji każdego konkretnego projektu, a czym innym - zestawienie zbiorcze dotyczące wszystkich projektów" - czytamy w oświadczeniu.