Pod pismem SLD w tej sprawie zebrano już ponad 40 podpisów, a nad stworzeniem własnego wniosku zastanawia się też klub PiS. Nieważne zresztą, kto ten wniosek złoży. - Będzie wniosek dlatego, że to jest zły minister, który nie potrafi sobie poradzić z problemami - mówi Beata Szydło z PiS. Posłowie SLD zwracają z kolei uwagę na rzekomo surowe konsekwencje, jakie wobec szefów kolejowych spółek wyciągnął minister. - Panowie otrzymali nagrody roczne za 2008 rok w 2009 roku w wysokości trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia - mówię o spółkach PKP. A w roku 2010 już dostali za rok 2009. Także te nagrody zostaną dopiero zabrane w czerwcu przyszłego roku - referował Wiesław Szczepański. Całą sytuację trafnie podsumował jeden z posłów: to nie infrastruktura, to chaos... Zastępca Grabarczyka: Minister ma inne sprawy na głowie Opozycję wzburzył nie tylko kolejowy bałagan, nad którym minister infrastruktury - jako nadzorujący kolejarskie spółki - nie potrafi zapanować, ale i jego nieobecność w Sejmie. Zamiast osobiście tłumaczyć się z kolejowych absurdów, Cezary Grabarczyk przysłał swojego zastępcę. Ten przyznał, że przyszedł przepraszać posłów i pasażerów, ale pytań o szefa nie uniknął. - Świecę oczami w jakimś sensie. Ja jestem odpowiedzialny za kolejnictwo. Minister Grabarczyk ma na głowie wiele innych spraw. Czuję się odpowiedzialny - bronił Grabarczyka Juliusz Engelhardt. Tych "wiele innych spraw" to pewnie udzielenie rano wywiadu telewizyjnego, w którym minister poinformował o odebraniu szefom spółek kolejowych rocznych premii. Dla posłów przysyłanie do Sejmu zastępcy ministra jest żenujące. - Wolelibyśmy usłyszeć ministra, ale rozumiem, że minister w maju, kiedy była podobna kryzysowa sytuacja na kolei, przepraszał wszystkich, no i teraz mu wstyd przyjść po raz kolejny przepraszać, bo już nie miałby twarzy. Więc dzisiaj powinien przyjść i złożyć dymisję - mówił reporterowi RMF FM poseł Bogusław Kowalski. Forum: Czy powinny polecieć głowy za chaos w PKP?