i na ministra transportu. uważa, że gdyby nie był bratem - ten ostatni na pewno zablokowałby takie działanie. Razem z profesorem Andrzejem Rzeplińskim zaapelował do prezydenta, by nie akceptował kolejnych wniosków premiera o przywrócenie do rządu następnych odwołanych ministrów. - Tu chodzi o niezwykłe i niestandardowe zachowanie prezydenta Polski. Mamy do czynienia z pierwszym ewidentnym przypadkiem, w którym widać zasadniczą szkodliwość połączenia funkcji prezydenta i premiera w ręku bliźniaków - mówi Rokita. Jego zdaniem, prezydent przestał być kontrolerem postępowania premiera i jego zgodności z konstytucją. - Jako strażnik konstytucji - mając swojego brata jako premiera - nie zadziałał w tym przypadku - dodaje. Obowiązkiem prezydenta, według Rokity - było chronić Konstytucję: - Każdy prezydent, który nie byłby bratem Jarosława Kaczyńskiego - powiedziałby mu nie. Ale bliźniak - nie. Rokita dodaje, że sprawie tego nadużycia przyjrzą się konstytucjonaliści i eksperci: - Jestem przeciwnikiem czynienia kroków pochopnych. Skrajnym przypadkiem może być Trybunał Stanu, najbardziej łagodnym forma zdecydowanej nagany wobec prezydenta. Ale nie podjedliśmy jeszcze decyzji.