Opozycja jest zdania, że projekt ustawy powinien dotyczyć wyłącznie osób, którym karę śmierci, orzeczoną jeszcze w PRL-u, zamieniono na 25 lat pozbawienia wolności. W przeciwnym razie ustawa może być nadużywana - powiedział Stanisław Piotrowicz z PiS. Zdaniem posła, istnieje niebezpieczeństwo, że ustawą mogą być objęte osoby skazane na kilka miesięcy pozbawienia wolności. W jego opinii, ustawa może być w przyszłości skierowana przeciwko niewygodnym ludziom, którzy zostaną skazani na niewielkie kary, a później całymi latami mogą przebywać w ośrodkach leczenia psychiatrycznego. Zdaniem rządu, niebezpieczeństwo o którym mówi opozycja nie istnieje. - To fantasmagoria, science fiction - powiedział po debacie sejmowej Michał Królikowski. Wiceminister sprawiedliwości zapewnia, że projekt będzie funkcjonował w państwie demokratycznym, pod kontrolą sądów i międzynarodowych organizacji zajmujących się prawami człowieka. Zdaniem przedstawiciela rządu, nie będzie mógł być wykorzystany do powrotu "psychuszek", o których mówi opozycja. Dziś odbyło się drugie czytanie rządowego projektu ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Jutro wieczorem uchwalenie ustawy. Projekt dotyczy sprawców groźnych przestępstw, którzy po odbyciu kary mogliby - z powodu zaburzonej psychiki lub preferencji seksualnych - popełnić na wolności kolejne przestępstwo. Wobec takich osób sąd będzie mógł zastosować dozór prewencyjny lub skierować je na leczenie w Krajowym Ośrodku Terapii Zaburzeń Psychicznych.