- Najpierw się blokuje konta, później się odcina prąd, wodę - normalne działania przed zjazdem wyborczym - ironizował wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (SLD). - Nie wpisuję się w grono obrońców PZPN, tylko jestem przeciwko kampaniom politycznym - zaznaczył w sobotę w radiowej Trójce. - Widać było, że operacja była po to, żeby mieć wpływ na to kto będzie prezesem PZPN - nie udało się metodami komisarycznymi, no to teraz jeszcze się ponęka i pokaże się to całe towarzystwo w świetle gorszym niż ono jest - mówił polityk Lewicy. Poseł PO Paweł Graś dopytywany w Trójce, czy zablokowanie kont PZPN jest zapowiadanym przez Platformę ciosem w serce federacji, powiedział: "to jest decyzja podejmowana nie na szczeblu politycznym, ale na szczeblu naczelnika Urzędu Skarbowego". Przypomniał, że kontrola trwała "od dwóch lat, czyli została wszczęta jeszcze za rządów PiS". - Kontrola zakończyła się określonymi wnioskami w kwietniu (2008 roku) i w kwietniu wnioski zostały dostarczone do PZPN. Od tych wniosków i decyzji PZPN w kwietniu się odwołał. To odwołanie nie zostało uwzględnione i stąd ta decyzja, więc nie ma w tym żadnej zbieżności czasu i przestrzeni - podkreślił Graś. - Kontrola skarbowa jest tylko jednym z elementów i nie uruchomionym teraz, wczoraj czy do doraźnej walki, ale to jest efekt dwuletniej pracy, kontroli Urzędu Skarbowego. Ten rząd się nie zawaha, żeby sprawę PZPN i korupcji w piłce doprowadzić do końca - zaznaczył poseł Platformy. Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra (PiS) ocenił, że ostatnie działania rządu w sprawie PZPN są "jedną wielką kompromitacją". - Teraz te działania jako żywo przypominają mi czasy komuny, jak nękano przedsiębiorców: jak się coś nie podobało, to naślemy jedną kontrolę, drugą, trzecią - mówił. Z kolei wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski (PSL) zaproponował: "spuśćmy na to zasłonę milczenia". - Sama informacja, że mimo wszystko wybory się odbędą, to mnie odrobinę pozytywnie nastraja. Pod nadzorem FIFA, UEFA, przedstawiciela prezydenta i rządu, także nowo wybrany zarząd i prezes będą mieli umocowanie super mocne, także tego się trzymajmy - mówił polityk ludowców. Według piątkowych "Faktów" TVN, Urząd Skarbowy w poniedziałek zablokuje konta PZPN, ponieważ Związek ma 18,5 mln zł zaległości podatkowych. Wiceprezes PZPN Eugeniusz Kolator oświadczył, że Związek na bieżąco płaci wszystkie podatki. - Wszelkie informacje o blokadzie naszych kont nie mają potwierdzenia w faktach. Żadne konta nie są zablokowane i nie widzę powodów, by były zablokowane - mówił. Z kolei piątkowy "Dziennik" poinformował, że na początku listopada do polskiej federacji mają wejść - na polecenie prokuratury - kontrolerzy skarbowi i sprawdzić 40-milionowy budżet związku. - Związek zbankrutuje i tak załatwimy tę sprawę - mówił gazecie ważny polityk PO. Rzeczniczka Ministerstwa Finansów Magdalena Kobos powiedziała, że postępowanie kontrolne w Związku było przeprowadzane w latach 2006-2008 i zostało zakończone. - Zakres kontroli i jej wyniki objęte są tajemnicą skarbową - zaznaczyła. - Każde postępowanie egzekucyjne prowadzone jest przez niezależny organ egzekucyjny - naczelnika Urzędu Skarbowego - wyjaśniła Kobos. Decyzję Urzędu Kontroli Skarbowej, który prowadził kontrolę, podtrzymała Izba Skarbowa w Warszawie. Na 30 października planowany jest zjazd PZPN i wybory nowego prezesa.