Tyle ma kosztować opóźnienie wejścia w życie ustawy, która miała zapobiec wyprowadzaniu pieniędzy do rajów podatkowych przez spółki-córki działających w Polsce koncernów. Prezydent podpisał ustawę 17 września, ale nie została ona opublikowana w terminie umożliwiającym wejście w życie od 1 stycznia przyszłego roku. Szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że za zaniedbanie odpowiadają minister finansów i szef Kancelarii Premiera. - Być może chodziło o to, żeby te przepisy nie ukazały się o czasie i ktoś miał nieuzasadnione zyski - mówił na konferencji w Sejmie Mariusz Błaszczak. Poseł Henryk Kowalczyk zastanawiał się czy zawinił bałagan, czy też opóźniona publikacja była przez kogoś sterowana. Poseł dodał, że w czasach gdy był wiceministrem rolnictwa, to kiedy ministerstwu zależało na jakiejś ustawie, była monitorowana wręcz co parę godzin. - Pilnowaliśmy tego osobiście niemalże, żeby nie ponieść straty - wspominał Henryk Kowalczyk. Ekspert SLD Wojciech Szewko powiedział, że na miejscu premier Ewy Kopacz natychmiast zleciłby wewnętrzną kontrolę w Ministerstwie Finansów. Podkreślił, że politycznie za niedopilnowanie tej ustawy z pewnością odpowiada minister finansów, dla którego może się to skończyć Trybunałem Stanu. Zdaniem Wojciecha Szewko powinno zostać bezwzględnie wyjaśnione, czy jest to zaniechanie jakiegoś urzędnika, czyli niesprawność zarządzania Ministerstwem Finansów, czy działanie celowe. - Jeżeli zginie w kasie spółki tysiąc złotych, to wzywa się policję, a jeżeli zginie 3 do 4 miliardów złotych w Skarbie Państwa to nie ma winnych? - pytał ekspert Sojuszu. - Jeśli ustawy nie będzie, firmy nie zapłacą podatków ale nie przełoży się to na miejsca pracy w Polsce, tylko na Cyprze czy w Dubaju - dodał Wojciech Szewko. PiS złożył do marszałka Radosława Sikorskiego wniosek o przedstawienie na najbliższym posiedzeniu Sejmu informacji premiera na temat uszczuplenia wpływów do budżetu. SLD nie wyklucza zawiadomienia prokuratury.