"PiS w swoim pierwszym autorskim budżecie przy dobrej koniunkturze gospodarczej funduje Polakom największy deficyt w historii, biorąc pod uwagę jego nominalną wartość - prawie 60 mld zł" - powiedziała posłanka Platformy, była wiceminister finansów Izabela Leszczyna. Podkreśliła, że groźniejsza niż wartość nominalna deficytu budżetowego jest jego relacja do PKB. Według niej przedstawiony przez rząd wstępny projekt budżetu na 2017 rok, "to projekt bardzo nieodpowiedzialny, który realizuje bardzo populistyczne obietnice wyborcze i nie liczy się kompletnie z realiami ekonomicznymi". Jak zaznaczyła, "mamy wojnę w Syrii, trudną sytuację na Wschodzie w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim, mamy Brexit - co najmniej trzy bardzo groźne zjawiska zewnętrzne, których wpływ na gospodarkę jest nieprzewidywalny" - podkreśliła Leszczyna. "Stworzenie budżetu naciągniętego do granic możliwości, jeśli chodzi o deficyt, jest wyrazem braku odpowiedzialności i wyobraźni" - oceniła. Tak wysoki - jej zdaniem - deficyt budżetowy założony przez rząd PiS, "który właściwie balansuje na dopuszczalnej prawem unijnym granicy 3 proc. PKB jest dopuszczalny tylko w jednej sytuacji - kiedy jest kryzys gospodarczy, kiedy rząd ma do wyboru, czy ciąć emerytury, wynagrodzenia, czy zwiększyć deficyt". "W takiej sytuacja jest oczywiste, że chronimy najuboższych i dlatego musimy się zadłużyć. Dzisiaj, kiedy nasza gospodarka rozwija się w tempie około 3 proc. nie ma właściwie żadnego usprawiedliwienia dla tak wysokiego deficytu w budżecie państwa" - podkreśliła. Nowoczesna: PiS zadłuża najszybciej ze wszystkich rządów W ciągu pierwszych 5 miesięcy 2016 r. dług skarbu państwa wzrósł o 56 mld zł. Tak gwałtownego skoku zadłużenia nie było w Polsce od 15 lat - przekonuje Nowoczesna. "PiS puszcza nas z torbami. Nie realizują obietnic - gdzie wyższa kwota wolna od podatku, gdzie obniżka VAT"? - pytał lider Nowoczesnej Ryszard Petru. "Rządu nie stać na realizację wszystkich obietnic wyborczych - budżet pęka w szwach. Ostatnim rządzącym, który tak zadłużał kraj, był Edward Gierek" - skomentował Petru. "Najpierw zaróbmy pieniądze, później je wydajmy. Oczekiwałbym szczerości od rządu, w ten sposób PiS zadłuża kraj na przyszłe pokolenia" - podsumował. Lider Nowoczesnej zarzucił też rządowi Beaty Szydło, że nie realizuje niektórych obietnic wyborczych, jak zapowiadana obniżka z 23 do 22 proc. VAT oraz podniesienie do 8 tys. złotych kwoty wolnej od podatku. Kukiz'15: To rozdawnictwo PiS populistycznie idzie w rozdawnictwo pieniędzy, nie przejmując się rachunkiem, który będzie wystawiony przyszłym pokoleniom Polaków - w ten sposób wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. ocenił wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Tyszka powiedział w czwartek PAP, że wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość "populistycznie idzie w rozdawnictwo pieniędzy, nie przejmując się rachunkiem, który będzie wystawiony przyszłym pokoleniom Polaków". "Mamy bardzo wysokie zadłużenie publiczne, wynikające z nieroztropnych rządów Platformy, jesteśmy negatywnie zaskoczeni, że PiS - które krytykowało zadłużanie państwa za czasów PO - nie tylko wchodzi w buty rządu Donalda Tuska, ale jeszcze zwiększa deficyt publiczny. Mamy w tym roku rekordowy deficyt publiczny, a kolejny rekord zostanie pobity w przyszłym roku" - podkreślił Tyszka. Jak zauważył, projekt przyszłorocznego budżetu został przygotowany wyłącznie przez PiS. "Niezrozumiałe jest, dlaczego politycy PiS nie starają się zmniejszyć deficytu w 2017 roku. Te długi trzeba będzie spłacać. To niemoralne, żeby zadłużać się na poczet pokolenia naszych dzieci i wnuków" - przekonywał poseł Kukiz'15. Tyszka przypomniał też, że klub Kukiz'15 jest za wpisaniem do konstytucji zasady zrównoważonego budżetu - czyli żeby wydatki równały się dochodom państwa. PiS: Krytyka nieuzasadniona "Totalna krytyka deficytu budżetowego, że wynosi 59 miliardów złotych, a nie na przykład 50 czy 40, to nie są wielkie różnice, jest nieuzasadniona. Pytanie, na co pójdą wydatki. I to jest bezdyskusyjne, że te około 20 miliardów na program rodzina 500 plus - to jest najlepsza inwestycja od 26 lat w Polsce. Pieniądze będą przeznaczone na rodziny i młodych Polaków" - powiedział wiceszef sejmowej komisji finansów Jan Szewczak (PiS) Zaznaczył, że deficyt jest nominalny, ma charakter planu finansowego. "Ten deficyt może być w sensie wykonania zupełnie inny, znacznie niższy. Sądzę, że deficyt zaplanowany w tym roku będzie niższy niż ten zapisany w budżecie. Wskazuje na to ściągalność wpływów podatkowych" - zaznaczył. "Im lepsza będzie ściągalność podatków, im mniej będzie luk, im silniej będą zwalczane, tym większa jest szansa zmniejszenia deficytu" - podkreślił poseł PiS. Szewczak zaznaczył, że Polska od lat na wyłudzeniach podatku VAT, CIT i akcyzy traciła środki, które pozwoliłyby mieć nadwyżkę budżetową, zamiast deficytu. "Gdyby nie ograbiano budżetu państwa, mielibyśmy 120 miliardów dochodów więcej w budżecie" - powiedział. Według posła PiS, nie może dochodzić do marnotrawstwa środków publicznych, które - zauważył - było w ostatnich latach "olbrzymie". "Dla tego budżetu wyzwaniem będzie nie wewnętrzna polityka gospodarcza, tylko zewnętrzne zjawiska polityczne, geopolityczne i gospodarcze. To może być pogłębienie się zjawisk kryzysowych, recesyjnych w Unii Europejskiej, jakiś niespodziewany konflikt polityczny czy militarny, sprawa nieporadzenia sobie przez Niemców i Komisję Europejską z kwestią uchodźców czy wreszcie kryzys sektora bankowego w Europie" - zaznaczył. Według Szewczaka projekt budżetu krytykują m.in. politycy PO i PSL, których nazwał "niedościgłymi mistrzami zadłużania państwa polskiego". "Przypomnę. W 2007 roku PO, obejmując władzę z PSL, zastała dług publiczny na poziomie 530 miliardów złotych, w 2014 doprowadziła go do poziomu prawie 900 miliardów. W tym czasie nie było żadnych znaczących programów rodzinnych, emerytalnych czy socjalnych" - argumentował polityk PiS. Projekt budżetu Rząd przyjął w czwartek wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. z deficytem nie większym niż 59 mld 300 mln zł. PKB ma wzrosnąć w przyszłym roku o 3,6 proc., deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 2,9 proc. PKB, a inflacja - 1,3 proc. Jak poinformował CIR, przyszłoroczne dochody budżetu wyniosą 324,1 mld zł, zaś wydatki 383,4 mld zł. W projekcie ustawy budżetowej na 2017 r. uwzględniono planowane zmiany dotyczące wieku emerytalnego. Według projektu nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniesie 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego - w ujęciu nominalnym o 5,5 proc. Czytaj więcej o budżecie w serwisie Biznes