Minister finansów Paweł Szałamacha skierował pismo do Andrzeja Rzeplińskiego z prośbą o "rozważenie powstrzymania się do 13 maja z wypowiedziami". Tego dnia agencja ratingowa Moody’s ma opublikować raport o wiarygodności kredytowej Polski. List opublikowano na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego. PO: To próba zrzucenia odpowiedzialności Zdaniem posłów PO, list jest próbą zrzucenia odpowiedzialności na prezesa Trybunału Konstytucyjnego za stan polskiej gospodarki. "To wyraz paniki PiS-u i ministra finansów, bo już jedna agencja obniżyła rating polskiego systemu bankowego" - uważa Marcin Kierwiński. Jak powiedział, minister Paweł Szałamacha i premier Beata Szydło biorą pełną odpowiedzialność za to, co dzieje się z naszą gospodarką. "Wszystkie firmy ratingowe analizują praktykę, a nie retorykę" - podkreślił z kolei Mariusz Witczak. Polityk Platformy przekonuje, że podstawowym problemem jest to, że rządzący nie przestrzegają zapisów konstytucji. W reakcji na list ministra finansów do prezesa TK, poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się do premier Beaty Szydło z pytaniem, na jakiej podstawie prawnej Paweł Szałamacha skierował pismo do Andrzeja Rzeplińskiego. "Czy zdaniem Pani Premier sytuacja, w której przedstawiciel władzy wykonawczej kieruje do przedstawiciela władzy sądowniczej taką właśnie wypowiedź narusza, czy też nie narusza zasadę trójpodziału władzy? Czy Pani Premier zamierza wyciągnąć jakiekolwiek konsekwencje służbowe czy dyscyplinarne względem Ministra Finansów" - pyta w interpelacji poseł PO. Powodów, dla których wystosowany został list nie rozumie Marek Jakubiak z klubu Kukiz'15. "Wydaje się, że prezes Rzepliński nie wypowiada się na takie tematy. Więc po co minister finansów miałby się o to pytać? Nie bardzo rozumiem" - skomentował w rozmowie z TVN 24 poseł. Marek Jakubiak dodał, że wpływ pracy Trybunału na ratingi jest znikomy. "TK nie służy do wypowiadania się w sprawach finansowych, a minister finansów nie jest stroną dla TK. Wiarygodność bardziej zależy jednak od ministra Szałamachy, z kolei prezesowi Rzeplińskiemu przypominam o dziesiątkach nierozstrzygniętych spraw oczekujących na rozpatrzenie" - wskazał poseł.Wicemarszałek Sejmu z ramienia Kukiz'15 Stanisław Tyszka dodał z kolei, że obniżenie ratingu może skutkować wyższymi odsetkami kredytów oraz wzrostem kosztów obsługi długu zagranicznego. "Minister Szałamacha próbuje spychać odpowiedzialność za finanse Polaków na prezesa Rzeplińskiego, upatrując w jego wypowiedziach zagrożenie dla ratingów. Tymczasem obie strony partyjnego sporu stanowią to zagrożenie, PiS oraz PO i Nowoczesna zagrażają swymi wojnami naszej gospodarce" - dodaje Stanisław Tyszka. PiS: List w grzecznym tonie Z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, poproszony o komentarz w tej sprawie, ocenił, że list "utrzymany jest w bardzo grzecznym tonie". "To decyzja prezesa TK, czy dalej chce szkodzić Polsce. Ocena wiarygodności kredytowej jest ważna dla wszystkich" - powiedział Wójcik.Zdaniem Dominika Tarczyńskiego z PiS list ministra Szałamachy to "dowód troski o Polskę". "To dowód na to, że nam zależy na wzroście gospodarczym Polski i poszukiwaniu dialogu. To kolejny przykład tego, ze chcemy rozmawiać. Każde wyciągnięcie ręki jest wykorzystywane jako atak. Używa się słów 'zakaz wypowiedzi', używa się słów pejoratywnych, a tu chodzi o rozwój gospodarczy Polski" - powiedział Tarczyński w rozmowie z TVN 24. Twitter komentuje List do prezesa TK wywołał też poruszenie na Twitterze. Posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt napisała, że "Kaczyński znowu obraca kota ogonem. PiS prosi prof. Rzeplińskiego o milczenie, bo spadnie rating PL". Zdaniem Roberta Kropiwnickiego z PO pismo jest "skandaliczne". "Kogo jeszcze będą szantażować? Komu jeszcze zamkną usta?" - pytał Kropiwnicki na Twitterze. Z kolei lider Nowoczesnej Ryszard Petru zastanawia się, co "zrobią, jak się prezes TK przed tym 13 maja jednak wypowie". Zdaniem Leszka Millera list ministra finansów to "nic nowego". W liście minister finansów zwrócił uwagę prezesowi Trybunału Konstytucyjnego, że w styczniu tego roku agencja ratingowa Standard&Poor's obniżyła ocenę wiarygodności naszego kraju. Dodał, że za podstawowy powód podała sytuację wokół kierowanej przez Andrzeja Rzeplińskiego instytucji. "Polska poniosła konkretne koszty tej decyzji, pomimo, że sytuacja gospodarcza i stan finansów publicznych jest dobry" - napisał Paweł Szałamacha. Prezes TK poinformował, w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że chciał się spotkać z Pawłem Szałamachą, ale ten odmówił. Oświadczenie Szałamachy W związku z burzą, jaką wywołało upublicznienie pisma, minister finansów wydał oświadczenie. "Kierując się troską o koszty finansowania zadłużenia kraju poprosiłem prof. Rzeplińskiego o rozważenie powstrzymania się przez 9 dni z wystąpieniami, które stanowiłyby podniesienie poziomu sporu wokół Trybunału. Po otrzymaniu pisma prof. Rzepliński poprosił o spotkanie w trybie natychmiastowym w dniu wczorajszym w celu wyjaśnienia znaczenia mojego listu. Ze względu na szereg obowiązków do spotkania nie doszło, MF pracuje nad wieloma projektami, np. finalizuje prace nad pakietem uszczelnienia rynku paliw. Następnie adresat ujawnił list mediom. Ubolewam, że moja prośba nie znalazła zrozumienia u pana prezesa TK" - napisał Paweł Szałamacha.