Posłowie zajmą się wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o odwołanie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który w rządzie nadzoruje resorty odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu. W listopadzie przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka, omawiając szczegóły wniosku KO zarzucił Kaczyńskiemu popełnienie "pięciu grzechów": doprowadzenie do "gwałtownego pogorszenia się bezpieczeństwa Polek i Polaków", "nieprzewidywalność", "zniszczenie instytucji państwowych", "pięć lat wyprowadzania Polski z UE" oraz "dzielenie i skłócenie Polaków". "Przyszłość Polski, rozwój Polski, uzależniony jest od tego, czy Kaczyński straci władzę" - podkreślał szef PO. Do wniosku KO dołączył się klub Lewicy. Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel twierdzi, że wniosek o odwołanie wicepremiera Kaczyńskiego jest kuriozalny, gdyż "opozycja próbuje zrzucić na Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialność za działania swoje lub swoich sojuszników". Dodał, że ten wniosek wpisuje się w całą serię podobnych wniosków o wotum nieufności wobec poszczególnych członków rządu. - Wszystkie te wnioski są czysto polityczną zagrywką, mającą na celu zwiększenie emocji społecznych i politycznych - podkreślił. - Opozycja dobrze wie, że po pierwsze - nie ma szans na poparcie tego wniosku; po drugie nie ma on żadnych podstaw faktycznych. Wystarczy przeczytać dołączone do niego uzasadnienie, by zobaczyć, że to zlepek fantazji, wymysłów, półprawd i przeinaczeń, których słuchamy na co dzień - powiedział Fogiel. Kierwiński: Kaczyński dzieli Polaków Koalicja Obywatelska jest autorem wniosku o wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i oczywiście za nim zagłosuje. Sekretarz generalny PO i poseł KO Marcin Kierwiński pytany o uzasadnienie przekonuje, że "przede wszystkim Jarosław Kaczyński dzieli Polaków". - Zamiast dbać o bezpieczeństwo Polaków robi wszystko, aby zwiększać niebezpieczeństwo dla Polaków. Do perfekcji opanował wprowadzanie agresji do polskiego życia publicznego i to samo robi jako wicepremier polskiego rządu - ocenił Kierwiński. Dodał, że dwa miesiące urzędowania Jarosława Kaczyńskiego to "żadnej pozytywnej decyzji, a bardzo wiele haniebnych". - Symbolami tych dwóch miesięcy pozostaną tajniacy, pałki teleskopowe, wzywanie do agresji wobec kobiet - powiedział polityk. - Ktoś kto wzywa do przemocy wobec kobiet, a do tego wzywał Kaczyński w swoim 'pseudoorędziu', nie powinien nigdy być w polityce, a tym bardziej nie powinien być wicepremierem w polskim rządzie - podkreślił sekretarz generalny PO. Za wotum wobec Kaczyńskiego zagłosuje także Lewica. - Wicepremier do spraw bezpieczeństwa odpowiada za to, żeby ludzie czuli się bezpiecznie. Pan Kaczyński sobie z tym nie radzi. Zajmuje się głównie rozpalaniem nastrojów społecznych - ocenia lider Lewicy Razem Adrian Zandberg. - Histeryczne wypowiedzi pana Kaczyńskiego w Sejmie ośmieliły skrajnie prawicowych bojówkarzy. Efekty wszyscy widzieliśmy - doszło do przemocy na ulicach. Od wielu tygodni dochodzi niestety do kompromitujących zachowań policji - powiedział Zandberg i dodał, że "polityk, który nie potrafi zachowywać się odpowiedzialnie, powinien ustąpić ze stanowiska". "W rządzie jest tylko po to, by kontrolować wewnątrzpartyjnych oponentów" Poseł Marek Sawicki podkreślił natomiast, że klub Koalicji Polskiej (PSL, UED, Konserwatyści) zagłosuje za odwołaniem wicepremiera Kaczyńskiego. - Tak naprawdę nie było po co go powoływać. Cóż to za wicepremier bez teki, bez odpowiedzialności, bez obowiązków - powiedział poseł PSL. Wniosek poprą także prawdopodobnie posłowie koła Konfederacja, którego szef Jakub Kulesza powiedział, że trudno, by było inaczej, skoro sami domagają się odwołania Kaczyńskiego - choć z innych niż KO powodów. Dyrektor Biura Prasowego Konfederacji Tomasz Grabarczyk dodał, że zdaniem ich formacji Kaczyński "w rządzie jest tylko po to, by kontrolować politycznie swoich oponentów wewnątrzpartyjnych, na czele ze Zbigniewem Ziobro". - Natomiast jest członkiem rządu, który nie robi absolutnie nic, co pokazała działalność służb mundurowych w ostatnich tygodniach, które przecież Jarosławowi Kaczyńskiemu powinny podlegać - powiedział Grabarczyk.