Elżbieta Piwek urodziła się w 1954 r. w Niemodlinie (opolskie). Była absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. W opolskim teatrze zadebiutowała w 1978 w spektaklu "Odejście Głodomora" w reż. Bohdana Cybulskiego. "Wielki talent z miłością do zwykłego życia" "Recenzenci pisali o jej wielkim talencie, niewiarygodnej inteligencji, o pasji, o prawdzie postaci. Widzowie, nie tylko opolscy, pamiętają jej wielkie kreacje aktorskie" - napisali w specjalnym oświadczeniu wydanym w środę członkowie zespołu i dyrekcja Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu, w którym pracowała do 2008 roku. Piwek poświęcała się nie tylko pracy aktorskiej; kształciła też i przygotowywała do egzaminów wstępnych kandydatów do szkół teatralnych zarażając teatrem młodzież. Zagrała m.in. w przedstawieniach Marka Fiedora, Mai Kleczewskiej, Agnieszki Glińskiej, Pawła Passiniego czy Krzysztofa Garbaczewskiego. Wystąpiła np. w spektaklach "Piaf" i "Zbrodnie serca". Za te kreacje została wyróżniona Złotą Maską, nagrodą przyznawaną co roku wspólnie przez woj. opolskie i śląskie za szczególne osiągnięcia artystyczne w dziedzinie sztuki teatralnej. Ostatnio grała m.in. w "Sądzie ostatecznym" w reż. Agnieszki Glińskiej i "Czarnobylskiej modlitwie" w reż. Joanny Szczepkowskiej. "Patrząc na to jak pracuje, jak myśli o zawodzie a zwłaszcza jak łączy pasję z ludzką skromnością i pogodą ducha, miałam wrażenie, że obcuję z kimś kto wielki talent umiał połączyć z miłością do zwykłego życia" - napisała Szczepkowska dla portalu e-teatr.pl. "Była zawsze uśmiechnięta, miała wielką radość życia" Aktor z Opola Andrzej Czernik, który z Elżbietą Piwek pracował przeszło dwadzieścia lat, w rozmowie z PAP powiedział, że ludziom związanym z teatrem, nie tylko opolskim, trudno uwierzyć w jej śmierć. "Tak dużo przeżyliśmy razem na scenie. (...) Dziś na wieść o jej odejściu wszystkie te obrazy wracają" - podał. Dodał, że mimo jej odejścia z opolskiego teatru utrzymywali ze sobą stały kontakt. Mieli też wspólne zawodowe plany, m.in. dotyczące wznowienia sztuki granej wspólnie - "Szaleństwo we dwoje" - opolskiego teatru EkoStudio. - Była zawsze uśmiechnięta, miała wielką radość życia. Tak wielką, że bardzo chciało się przebywać w jej towarzystwie, grać - dodał Czernik. Koledzy z opolskiego teatru w notatce o zmarłej aktorce napisali: "Każdą z odtwarzanych ról traktowała jak największe wyzwanie, nasycając ją swoją wielką osobowością i nieprawdopodobną pasją do życia. Z najtrudniejszym wyzwaniem w życiu walczyła od kilku lat. Mówiła, że największą siłę daje teatr".