"Weronika nie ma połowy serca. Jej serduszko ma tylko jedną komorę - prawą. Druga połowa nie wykształciła się. Jedna komora musi zaopatrywać w tlen całe ciało. Jedna miała wystarczyć na całe życie... Niestety, serce zaczęło niedomagać. Z dnia na dzień moja córeczka traci siły. Strasznie się męczy, ciężko jej nawet chodzić... Gdy czeka ją dłuższy spacer, musimy wozić ją w wózku. Sama nie daje rady iść" - opisuje na stronie fundacji Siepomaga mama dziewczynki. Dziewczynka przeszła już kilka operacji. Gdy weszła w okres dojrzewania, jej serduszko znów dało o sobie znać. "Połowa jej serca nie da rady pompować krwi" - alarmuje zrozpaczona mama. Konieczna jest kolejna operacja. Tylko lekarze w Polsce nie chcą się jej podjąć. Bo oprócz wady serca dziewczynka ma jeszcze problemy z wątrobą, ma również wysokie ciśnienie w płucach i padaczkę, więc każda interwencja chirurgiczna wiąże się z ogromnym ryzykiem. Po próbach uzyskania pomocy w ośrodkach w Niemczech czy Włoszech ratunkiem okazał się szpital w Stanford w USA i dr Frank Hanley. Potrzebne są tylko ogromne pieniądze. Czas ucieka, a operacja Weroniki powinna się odbyć jeszcze w tym roku. Zbiórka na leczenie dziewczynki trwa - prowadzi ją fundacja Siepomaga. Można pomóc TUTAJ. Zebrano już ponad 200 tysięcy złotych, ale wciąż potrzeba ponad półtora miliona! Walka Weroniki o zdrowie i życie trwa 12 lat - a właśnie tyle lat liczy dziewczynka. Szpitale stały się jej codziennością. Wspólnie możemy dać jej szansę na nowe życie.