Zabieg przeprowadził japoński profesor Isao Morita, asystował mu ceniony neurochirurg prof. Wojciech Maksymowicz. Zabieg rozpoczął się o godz. 10, zakończył krótko przed godz. 13.00. "Tak się umówiliśmy, jak się prosi mistrza, to po to, żeby operował" - powiedział po zabiegu prof. Maksymowicz. Jak dodał, zabieg Oli Janczarskiej przebiegł zgodnie z planem. "Wszystko jest w porządku, wszystko jest podłączone, sprawdzone, wszystko dobrze przylega, gdzie powinno, kontrola rentgenowska też to potwierdziła" - powiedział po wyjściu z sali operacyjnej prof. Maksymowicz. Przeprowadzona po raz pierwszy poza Japonią operacja wszczepienia stymulatora osobie w śpiączce polegała na otwarciu kanału kręgowego, następnie lekarze wprowadzili elektrodę nad oponę twardą rdzenia kręgowego. Do tej elektrody przepływa prąd ze stymulatora, który został umieszczony na tułowiu pacjentki. Prąd ze stymulatora poprzez elektrodę ma efektywnie drażnić struktury pnia mózgu. Stymulator z elektrodą połączony jest przebiegającym pod skórą przewodem. Stymulator co 15 minut wysyła "porcję prądu" do mózgu. "Ma to wpłynąć na zwiększenie przepływu mózgowego tak, żeby było więcej odżywczej krwi, żeby te neurony, które przetrwały u tych chorych urazy, poczuły się lepiej, były lepiej odżywione" - tłumaczył prof. Maksymowicz. Wyjaśnił, że zwiększenie przepływu mózgowego i stymulacja mózgu ma w konsekwencji doprowadzić do nawiązania kontaktu z osobami, które dotąd były w stanie minimalnej świadomości. Po zabiegu prof. Maksymowicz przyznał, że operacja Oli Janczarskiej przebiegła zgodnie z planem, jednak lekarze musieli się zmierzyć m.in. ze zrostami po przebytej przez nią wcześniej operacji kręgosłupa. "Ale to jest normalna sprawa, to nic nadzwyczajnego" - ocenił prof. Maksymowicz. Zoperowana Ola Janczarska przebywa teraz na sali wybudzeniowej, za ok. 2-3 godz. zostanie przewieziona na oddział neurologii i neurochirurgii. Prof. Maksymowicz powiedział, że pacjentka będzie tu "jakiś czas", dopóki nie zagoją się pooperacyjne rany. Pierwsze badania kontrolne dziewczyna będzie miała wykonane za miesiąc. Ewa Błaszczyk powiedziała, że w czasie operacji córki zajęła się sprawami kliniki "Budzik" dla dorosłych. "To najlepsze, co mogłam zrobić, czekając" - dodała. Przed zabiegiem córki aktorka mówiła, że ma świadomość, że Ola przebywa w śpiączce od 16 lat, "co jest obciążeniem", ale dodawała, że woli mieć nadzieję, niż jej nie mieć.