Prawybory w Platformie Obywatelskiej miały przyciągnąć uwagę wyborców i mediów oraz zwiększyć szanse na wypromowanie kandydata, który zmierzy się z Andrzejem Dudą. Planowano, że zgłosi się kilkoro kandydatów, a zwycięzca zostanie wybrany przez uczestników Konwencji Krajowej zaplanowanej na 14 grudnia. Media donosiły, że w ten sposób Grzegorz Schetyna - krytykowany za wynik PO w ostatnich wyborach - chciał odwrócić od siebie uwagę. Realizacja tego projektu jest jednak zagrożona, ponieważ - jak ustalił Onet - nie ma chętnych na walkę w prawyborach. Nikt do tej pory nie zgłosił się do wyścigu o nominację PO. "Jesteśmy na ścieżce do kompromitacji. Co to za prawybory, w których nie ma kandydatów?" - powiedział w rozmowie z Onetem jeden z polityków Platformy. Pewne jest jednak, że w prawyborach wystartuje Małgorzata Kidawa-Błońska, która - jak podaje Onet - wkrótce ma złożyć stosowne dokumenty. Trudno jednak o kontrkandydata dla wicemarszałek Sejmu. Swoje szanse sondował Radosław Sikorski, ale ostatecznie zrezygnował, bo "nie miał przekonania, że prawybory to prawdziwy wyścig". Schetyna namawia na start w prawyborach Z ustaleń Onetu wynika też, że wobec możliwej porażki planu, Grzegorz Schetyna postanowił zaangażować się w szukanie konkurenta dla Kidawy-Błońskiej. Szef PO w zeszłym tygodniu miał namawiać na start marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Lekarz ze Szczecina nie chciał jednak rywalizować z Kidawą-Błońską, bo jest z nią blisko związany. Kolejną osobą, którą Schetyna miał namawiać jest Bartosz Arłukowicz. Ten jednak jest zadowolony z pracy w Brukseli. W piątek decyzję w sprawie startu w prawyborach ogłosił Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy stwierdził, że musi dokończyć swoją kadencję w stolicy. Wcześniej z wyścigu o nominację PO zrezygnował Donald Tusk. Prawyborów nie będzie? Jak ustalił Onet, zwolennicy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej chcieliby, aby Schetyna zrezygnował z prawyborów, a wicemarszałek Sejmu została jak najszybciej przedstawiona jako kandydat PO. Sama Kidawa-Błońska podobno uważa, że nominacja jej się należy i to bez konkursu. Na początku listopada w Porannej Rozmowie w RMF FM Sławomir Nitras przekonywał, że prawybory w PO "mogą się przekształcić w niekontrolowaną pre-kampanię wyborczą na szefa Platformy". Pytany przez Roberta Mazurka o to, czy boi się, że do prawyborów zgłoszą się niepoważni kandydaci, odpowiedział: "Nie, ale proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy również w trakcie kampanii na szefa partii. (...) Jeżeli nie będziemy wiedzieli, że te wybory są pomiędzy dwoma zdeterminowanymi kandydatami, których chcemy jako kandydatów na prezydenta - bo nie każdego, kto chciałby się zgłosić my chcemy - to te prawybory mogą się przekształcić w niekontrolowaną pre-kampanię wyborczą na szefa Platformy. A my musimy wybrać najlepszego kandydata na prezydenta". Sławomir Nitras podkreślił też, że nie wyobraża sobie, by Władysław Kosiniak-Kamysz był poparty przez Koalicję Obywatelską w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Żaden sondaż nie pokaże, że Władysław Kosiniak-Kamysz jest lepszym kandydatem niż Małgorzata Kidawa-Błońska - stwierdził.