Przypomnijmy, że pod koniec marca kandydatka Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich wezwała do bojkotu wyborów. W swoim apelu przekonywała, że organizacja głosowania 10 maja to "działanie wręcz zbrodnicze", dlatego obywatele powinni wykazać się nieposłuszeństwem i zbojkotować elekcję. Kandydatka KO wstrzymała także wszelkie działania kampanijne. Z ustaleń Onetu wynika, że deklaracja Kidawy-Błońskiej nie była uzgadniania z władzami partii i miała wprawić w osłupienie liderów PO. Jak czytamy, słowa te zostały uznane za błąd. W rozmowie z portalem, anonimowy działacz ścisłych władz Platformy przekonuje, że partia nie może sobie pozwolić na wycofanie się kandydatki. Dlaczego? "Kaczyńskiemu będzie trudno zorganizować wybory w maju, bo przegra z epidemią i trudnościami organizacyjnymi. Wtedy wybory trzeba będzie przełożyć. Prawdopodobnie w tych przełożonych wyborach - za pół roku, czy rok - startować będą mieli prawo tylko ci kandydaci, którzy są dziś zarejestrowani. Gdyby Kidawa się wycofała, to w tych przełożonych wyborach nie mielibyśmy kandydata" - mówi. Decyzją partii, Małgorzata Kidawa-Błońska ma wrócić do prowadzenia kampanii wyborczej w nadchodzącym tygodniu - podaje Onet.