Onet przypomina, że gdy Piotr Pogonowski obejmował stanowisko szefa ABW w 2015 r., był jednym z najbardziej zaufanych ludzi PiS, a nominację otrzymał z rekomendacji samego Mariusza Kamińskiego. Jednak z biegiem czasu Pogonowski stawał się coraz bardziej samodzielny, a w pewnym momencie minister koordynator ds. służb stracił nad nim kontrolę, co - jak mówi rozmówca Andrzeja Gajcego - "zaczęło zagrażać bezpieczeństwu państwa i samej partii"."Ta niezależność urosła do takiego stopnia, że ewidentne wpadki ABW, wynikające z błędów i złych procedur na wyraźne polecenia naprawy były ignorowane" - dodaje informator z kręgu najważniejszych polityków partii rządzącej. Długa lista zarzutów Lista zarzutów pod adresem Pogonowskiego jest długa. Źródła Onetu w PiS i sejmowej komisji obrony wskazują na błędy przy sprawdzaniu najważniejszych osób w państwie. Chodzi m.in. o nominację Zbigniewa Maja na komendanta głównego policji, nominację Roberta Greya na stanowisko wiceszefa MSZ, powołanie szefowej Państwowego Instytutu Geologicznego, której mąż został skazany za szpiegostwo wobec Rosji, czy wreszcie sprawę Mariana Banasia. Wojna służb Według informacji Onetu, rzeczywista decyzja o dymisji Pogonowskiego miała zapaść po tym, jak media zaczęły donosić o szczegółach majątku szefa NIK. Ostatecznie jednak do niej nie doszło, bo między ABW a CBA rozpętała się cicha wojna.ABW miało odebrać jako "wrogie" działania oficera CBA, w wyniku których do prokuratury trafiło zawiadomienie dotyczące "kamienicy Banasia" w Krakowie. W reakcji na to, upublicznione miały zostać kolejne afery w CBA - wyprowadzenie 5 mln zł przez pracownicę Biura i przekazanie dziennikarzom nagrania z zeznaniami "agenta Tomka", dotyczącego tzw. willi Kwaśniewskich."Oba te tematy były wcześniej przygotowane i rozprowadzone do wybranych mediów, by uderzyć przede wszystkim w Mariusza Kamińskiego" - mówi źródło Onetu w służbach.