Minister Omilanowska w rozmowie z dziennikarzami podkreślała, że zgodnie z tradycją to Muzeum i Rady Oświęcimska zajmują się wszystkimi sprawami związanymi z zaproszeniami czy informacją o uroczystościach. - Chodzi właśnie o całkowite odpolitycznienie działań podejmowanych na gruncie niezwykle wrażliwym zarówno krajowym jak i międzynarodowym - tłumaczyła minister kultury i dziedzictwa narodowego. "Nie skierowano zaproszeń do żadnej głowy państwa" Małgorzata Omilanowska przypomniała, że Rada Oświęcimska nie skierowała zaproszeń także do żadnej głowy państwa ani żadnego reprezentanta jakiegokolwiek kraju na świecie. Minister dodała, że wszyscy wiedzieli o uroczystościach i każdy mógł zgłosić chęć przyjazdu. - Muzeum starało się spełnić prośby wszystkich zainteresowanych, ale poza ocalałymi nikt nie był na tę uroczystość zaproszony - podkreśliła minister kultury. W związku z niezaproszeniem rodziny rotmistrza Pileckiego Prawo i Sprawiedliwość domaga się odwołania dyrektora Muzeum Auschwitz Piotra Cywińskiego. Ten wyjaśnił wczoraj, że na uroczystości "zapraszani byli przede wszystkim więźniowie oraz wiele osób, które się zgłaszały", że chcą uczestniczyć w uroczystościach. "Trudno, żeby rozesłać setki tysięcy zaproszeń" - Dzieci różnych byłych więźniów, wnuki, wdowy, rodziny to są setki tysięcy osób. Jeśli ktoś się zgłaszał, staraliśmy się w ramach wąskiej puli go umieszczać. Trudno, żeby rozesłać setki tysięcy zaproszeń - mówił Piotr Cywiński. Dodał, że organizatorzy nie chcieli wybierać, kogo zaprosić, a kogo nie.