Niedzielne wybory władz regionalnych Ruchu Palikota zarządziły władze krajowe tej partii, ponieważ na koniec stycznia w Piszu odbyły się dwa równoległe, konkurencyjne kongresy. Jeden wybrał na szefa regionu Roberta Leszczyńskiego, drugi (odbywał się w innym miejscu) - Radosława Blocha. Działacze partii przyznawali, że taka sytuacja jest wewnętrzną próbą sił między zwolennikami popularnego dziennikarza muzycznego, który nie mieszka w regionie, a stronnikami posła tej partii Tomasza Makowskiego z Ełku. Ponieważ zwolennicy Leszczyńskiego i Blocha twierdzili, że ich kongresy były legalne, władze krajowe nakazały powtórne wybory - tym razem w Olsztynie. Nad ich przebiegiem czuwał wiceprzewodniczący Ruchu Palikota Łukasz Piłasiewicz. Jeszcze przed rozpoczęciem głosowania z sali, na której miało się ono odbywać wyszła kilkunastoosobowa grupa zwolenników Roberta Leszczyńskiego. Pozostali, ok. czterdziestu osób, na szefa regionalnych struktur Ruchu Palikota wybrali Janusza Niedźwieckiego (32 lata, filozof z Olsztyna). Niedźwiecki nie miał kontrkandydata. Radosław Bloch został wiceprzewodniczącym partii. Poseł Tomasz Makowski po zakończeniu głosowania powiedział, że jego zdaniem niedzielne wybory i wyłonienie władz regionalnych Ruchu Palikota "to koniec zamieszkania ideologicznego i regulaminowego". - Teraz władze regionu będą się mogły zająć poszerzaniem struktur partii i przygotowaniami do marcowego kongresu, który chcemy zrobić w Olsztynie - powiedział poseł Makowski. Robert Leszczyński nie pojawił się w niedzielę w Olsztynie. Ruch Palikota w warmińsko-mazurskim ma ok. stu członków, czynne prawo wyborcze w niedzielę przysługiwało osiemdziesięciu osobom. Są to mieszkańcy Olsztyna, Szczytna, Nidzicy, Ełku, Olecka i Węgorzewa.