Proces Jurija F. odbywał się przed olsztyńskim sądem po raz drugi, bo przed 12 laty od tych samych zarzutów go uniewinniono. - Wówczas sąd inaczej ocenił m.in. zeznania świadka anonimowego, który ani wtedy, ani teraz nie pojawił się w sądzie. Uznaliśmy jednak, że to, co ten świadek powiedział prokuratorowi wpisuje się w szereg innych dowodów w tej sprawie - powiedział sędzia Wacław Bryżys uzasadniając wyrok. Sędzia przyznał, że proces był poszlakowy ale - jak podkreślił - poszlaki te układają się w logiczny ciąg. Jurij F. był oskarżony o to, że w 1999 r. podłożył bombę w koszu na śmieci przed blokiem, w którym mieszkanie wynajmował boss olsztyńskiego półświatka Andrzej R., ps. "Orzełek". Ponieważ kosz przestawił przypadkowy przechodzień Rosjanin miał zastrzelić "Orzełka", a z miejsca zdarzenia odjechać rowerem. Zatrzymano go ok. 1,5 godz. po zabójstwie w innej dzielnicy Olsztyna, gdy szedł ciemną stroną ulicy i w środku nocy nie umiał wytłumaczyć policjantom dokąd idzie i skąd wraca. Za każdy z tych czynów sąd wymierzył Jurijowi F. po 25 lat więzienia i taką też karę łączną. Sąd zastrzegł, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie Rosjanin będzie się mógł ubiegać po 20 latach odbywania kary. Przedstawiając dowody przemawiające za winą Jurija F. sąd wskazał m.in., że anonimowy świadek rozpoznał go podczas okazania przez lustro weneckie, że na butach Rosjanina znaleziono ślady trotylu, a w aucie, które wypożyczyła mu nieustalona osoba, znaleziono ślady tetrylu tj. rosyjskiego materiału używanego do odpalania bomb. Jurij F. miał skonstruować bombę złożoną z 1,5 kg trotylu z rozbrojonej bomby z czasów II wojny i włożyć w nią dodatkowo 75 nakrętek. Zdaniem biegłych siła rażenia tego ładunku wynosiłaby ok. 0,5 km. Sąd wskazał także, że Jurij F. został zatrzymany nieopodal miejsca, w którym zaparkowany był samochód mu wypożyczony, nie umiał też logicznie wytłumaczyć, skąd wracał i co robił w środku nocy. "Poza tym tuż po strzelaninie i niedługo przed zatrzymaniem F. dzwonił do członka gangu konkurującego z zastrzelonym Andrzejem R." - podkreślił sędzia Bryżys. Sąd uzasadniając wyrok odniósł się do argumentów obrońców, którzy podważali zeznania świadka incognito argumentując, że nie został on ani razu przesłuchany przez sąd. Powoływali się przy tym na orzecznictwo trybunałów europejskich. Sędzia Bryżys wskazał, że w orzecznictwie np. 2012 roku pojawiają się sprawy, w których brano pod uwagę zeznania świadków anonimowych, którzy nie byli przesłuchani przed sądem. Świadka anonimowego w tej sprawie nie udało się przesłuchać ponieważ osoba ta zerwała kontakty z rodziną i nieznane jest miejsce jej pobytu. Sąd przyznał, że nawet nie wiadomo, czy ta osoba żyje. Jurij F. spytany przed sąd, czy rozumie wyrok odparł :"To pan jest rasistą i zabójcą". Prokurator zawnioskował o zapisanie tych słów do protokołu rozprawy a sąd zapowiedział, że wyśle prokuraturze wyciąg z tego protokołu. - Bez wątpienia mamy do czynienia ze znieważeniem sądu - powiedział prokurator Zbigniew Czerwiński. Jurij F. po uniewinniającym go wyroku przed 12 laty wyjechał z Polski i ukrywał się, gdy sąd uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Został zatrzymany wiosną 2013 roku na Litwie. - Będziemy oczywiście apelować - zapowiedział mecenas Ryszard Afeltowicz.