W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" tłumaczył to m.in. tak: "Polityka jest grą, w której muszą być cele. Zrozumiałe dla większości społeczeństwa. A władza musi być - brzmi to patetycznie, ale będę się upierał - służbą. To zanika, co jest wynikiem oligarchizacji partii. O wszystkim decydują liderzy i wąskie grona ich współpracowników. Słabnie demokracja wewnątrzpartyjna. Przybywa konferansjerów politycznych, ubywa polityków z głęboką wiedzą i poczuciem służby publicznej". "W skali państwa partyjne oligarchie, gdy już zdobędą władzę, jej utrzymanie traktują jak cel pierwszoplanowy" - dodał. Oceniając premiera Donalda Tuska powiedział: "Jest dobrym premierem. Znalazł kojący język wobec społeczeństwa. Nawet jak się myli, to robi to z wdziękiem. Świadczy za nim też popularność w społeczeństwie". Jego zdaniem premier nie popełnił dyskredytujących błędów. Natomiast efekty jego rządzenia będzie można ocenić dopiero po jakimś czasie. Jeżeli jednak chodzi o politykę zagraniczną, to już teraz można powiedzieć o dobrych efektach. "Tusk zmniejszył napięcia z dwoma wielkimi sąsiadami, sprowadził do równowagi stosunki - kiedyś bardzo priorytetowe, ale właściwie bez wzajemności - z USA" - powiedział Józef Oleksy. Więcej w "Rzeczpospolitej".