Rzecznik rządu Marcin Kaszuba powiedział dziennikarzom, że premier rozmawiał dzisiaj z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Miller poinformował prezydenta, że kandydatem na stanowisko polskiego komisarza w UE jest minister ds. europejskich Danuta Huebner oraz - jak powiedział Kaszuba - zaproponował, by na stanowisko wicepremiera i szefa MSWiA powołać Oleksego.więcej na ten temat Oleksy to człowiek z przeszłością. Od 1975 działał w PZPR. Był I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego w Białej Podlaskiej. W 1989 roku został po raz pierwszy powołany do rządu jako minister-członek Rady Ministrów do spraw współpracy ze związkami zawodowymi. Rok później był już w prezydium Rady Naczelnej Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej. W październiku 1993 roku został wybrany na marszałka Sejmu, a dwa lata później powołany na urząd premiera. Za 5 dni będzie rocznica daty, którą Józef Oleksy zapamiętał bardzo dobrze. 25 stycznia 1996 roku podał się on do dymisji - po wszczęciu przez prokuraturę Warszawskiego Okręgu Wojskowego śledztwa w sprawie domniemanej współpracy z wywiadem rosyjskim. Postępowanie to umorzono trzy miesiące później. Cztery lata temu Sąd Lustracyjny orzekł, że Józef Oleksy jest "kłamcą lustracyjnym", gdyż w latach 70. był tajnym współpracownikiem wywiadu wojskowego PRL. Wyrok jest nieprawomocny. Od września ubiegłego roku Oleksy jest SLD-owskim baronem na Mazowszu. Pokonał "niezatapialnego" Mariusza Łapińskiego. Teraz łączyć będzie funkcję przewodniczącego Mazowieckiej Rady SLD, wiceprzewodniczącego SLD, przewodniczącego sejmowej komisji europejskiej, wicepremiera oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. - Z inicjatywy prezydenta i premiera rozważyłem argumenty i uznałem, że są chwile, sytuacje, w których trzeba odłożyć na bok własną wygodę i koniunkturę nawet i dążyć do poprawy spraw państwa, jeśli się w tym uczestniczy - powiedział dziennikarzom Oleksy. Według niego, jego nominacja na nowe funkcje ma zostać mu wręczona jutro wieczorem. Oleksy zaznaczył, że przyjęcie obowiązków w rządzie nie jest "pacyfikacją jego osoby", czy wyrzeczeniem się samodzielności albo własnych, obiektywnych poglądów. Obsadzenie resortu spraw wewnętrznych i administracji jest konieczne po tym, jak jego obecny szef Krzysztof Janik został wczoraj wybrany na nowego szefa klubu SLD. więcej na ten temat Nominacja Oleksego była dużym zaskoczeniem. Najczęściej jako potencjalny następca Janika wymieniany był szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski. Racjonalny wybór czy "puder na raka"? Izabella Sierakowska (SLD) z ogromną radością przyjęła zapowiedź nominacji Oleksego. - To najlepsza decyzja kadrowa w ciągu ostatnich dwóch lat - oceniła. - Oleksy jest uczciwy, dostępny, kompetentny, lubiany przez całe SLD. Zdaniem posłanki, od teraz rząd będzie miał twarz Józefa Oleksego - "twarz przyjazną, twarz człowieka, który zna się na robocie". Sierakowska ma także nadzieję, że obecność Oleksego wpłynie na rząd znacząco i pozytywnie. Pytana, czy nie ma niebezpieczeństwa konfliktu na linii premier - Oleksy, powiedziała: "Józek jest tak doświadczonym politykiem, że konflikty w jego wydaniu - na pewno nie". Także Jerzy Szteliga (SLD) uważa, że to dobre rozwiązanie. - To kolejny element uspokojenia emocji w SLD - dodał. Jego zdaniem, Oleksy sprosta wyzwaniu, jest lubiany w gremiach statutowych, a to "daje szanse pewnego ruchu do przodu". - Oleksy do roboty, nie do komentowania - zażartował. Szef klubu PO Jan Rokita uważa, że decyzja Millera jest racjonalnym posunięciem. - W sytuacji katastrofalnej, a w takiej znajduje się rząd Leszka Millera, sięga się z natury rzeczy po polityków wybitnych. Józef Oleksy jest politykiem wybitnym. W tym sensie jest to racjonalne posunięcie premiera - powiedział. - Rzecz w tym, że dziś nikt, nawet Józef Oleksy, nie jest w stanie uratować ani rządu Millera, ani SLD. To jest miara tragedii, w jakiej znalazł się obóz lewicy w Polsce - dodaje. - Zaskoczeniem może być jedynie to, że do MSWiA idzie człowiek, który ma, wprawdzie nieprawomocny, ale jednak wyrok za współpracę z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa - to jest główny problem z punktu widzenia jakości rządzenia państwem - uważa szef klubu PO. Lech Kaczyński (PiS) uważa, że ta decyzja to kolejne pociągnięcie premiera, który przede wszystkim daje zajęcie Oleksemu. - Stanowisko ministra spraw wewnętrznych pozwala się wyżyć w 100-procentach. Raczej niewiele czasu pozostanie wicepremierowi Oleksemu na umacnianie swej pozycji w partii - powiedział. Dodał, że po mało szczęśliwym dla Oleksego roku 1995 jest to "jakby powrót na scenę". Według Lecha Kaczyńskiego, Oleksy jest politykiem zdolnym, potrafi być bardzo sympatyczny, ale i brutalny. Wiceszef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk jest zdziwiony decyzją premiera. - Oleksy potrafi mieć swoje zdanie i o nie walczyć, a taka postawa może być powodem emocji w rządzie - ocenił Kuźmiuk. - Być może będzie się starał wypowiadać także w sprawie koncepcji funkcjonowania rządu. Tu zetrze się z samym szefem. Polityk PSL przyznał, że sądził, iż do końca tego rządu Oleksy będzie chciał być "tylko jego recenzentem". Kuźmiuk podkreślił, że Oleksy zapewne będzie sprawnym szefem MSWiA. Zaznaczył jednak, że zmiana jednego ministra niewiele zmieni w sposobie postrzegania SLD i rządu. Także szef Samoobrony Andrzej Lepper dziwi się, że Oleksy zgodził się wejść do rządu. Według Leppera, Oleksy jest "jednym z najinteligentniejszych ludzi w Sojuszu". Lepper uważa, że być może stanowisko wicepremiera i szefa MSWiA ma być dla Oleksego zapłatą za to, że nie zostanie unijnym komisarzem. Według Leppera, Oleksy miał takie ambicję, jednak premier zdecydował, że kandydatem na komisarza będzie Danuta Huebner. Lider LPR Zygmunt Wrzodak uważa zaś, że Oleksy "będzie pudrem na raka, na złą politykę społeczną i gospodarczą", jednak rządowi to nie pomoże. - Nawet osoba najbardziej popularna, jeśli będzie dryfować z Millerem, to w dotychczasowej polityce się utopi - powiedział. Zdaniem Wrzodaka, Oleksy, ze swą osobowością, na pewno nie sprawdzi się jako "pierwszy policjant w Polsce" - "jest łagodny, niekonfliktowy, nie potrafi uderzyć pięścią w stół, a tym resortem trzeba kierować pewnie, mieć pomysły na walkę z przestępczością i korupcją". Marek Biernacki, były szef MSWiA w rządzie Jerzego Buzka, uważa, że decyzja premiera jest zła; ze względu na popularność Oleksego może jednak oznaczać próbę poprawy notowań rządu. - To kolejny polityk na tym stanowisku. Resort przejmie osoba zajmująca się polityką, a nie pracą bardziej urzędniczą. Widać w tym jeszcze zasadę z czasów PRL, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ma być odskocznią dla dalszej kariery. To ministerstwo targane co chwila aferami, upolitycznione, otrzymuje jako swojego szefa byłego premiera, który do pory zajmował się głównie sprawami integracji europejskiej, a nie kwestiami bezpieczeństwa - ocenił. Jego zdaniem, pod kierownictwem Oleksego ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji zostanie "pozostawione samemu sobie", gdyż - według Biernackiego - Oleksego będą bardziej interesować "gry partyjne i polityczne".