Podkreślił, że po Platformie spodziewał się "więcej - że będzie naprawiany stan rzeczy zastany po PiS". - Dwa lata temu, w roku 2005 Prawo i Sprawiedliwość, na czele z panią poseł Elżbietą Kruk, weszło na "Himalaje hipokryzji". Państwo dzisiaj do Prawa i Sprawiedliwości dołączacie - zwrócił się Olejniczak do posłów Platformy. - To nie jest dobra droga, dobry kierunek - ocenił. Według Olejniczaka, zmiany w ustawie medialnej są potrzebne, jednak - jak dodał - powinny iść one w kierunku odpolitycznienia mediów publicznych, zagwarantowania ich misyjności, poświęcenia więcej uwagi kulturze, edukacji, sprawom sportu i dobrej rozrywce w radiu i telewizji. Zdaniem szefa klubu LiD, projekt PO tego nie gwarantuje. Szef klubu LiD zarzucił Platformie, że dzięki przekazaniu w projekcie części uprawnień KRRiT do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, chce ograniczyć niezależność, nie tylko mediów publicznych, ale i prywatnych. W jego ocenie, projekt PO jest niezgodny z konstytucją; ma też na celu upolitycznienie mediów publicznych. - Wymiana polityczna ma dotknąć już nie tylko Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, ale także członków organów władz spółek mediów publicznych - podkreślił. - Proces, zapoczątkowany przez jedną prawicę, jest kontynuowany przez druga prawicę, proces zawłaszczania mediów - stwierdził. Nawiązał przy tym do osoby posła PO Antoniego Mężydły, który w poprzedniej kadencji Sejmu opuścił PiS i przyłączył się do Platformy. - Dwa lata temu (Mężydło) popierał ustawę PiS-owską, dzisiaj popiera ustawę PO. To może zaproponujcie - niech któryś prezes, czy to radia, czy telewizji przejdzie teraz do was i będziecie znowu w jednej rodzinie - ironizował polityk centrolewicy. Olejniczak wytknął Platformie również, że nie zaakceptowała żadnej ze złożonych przez LiD poprawek do jej projektu. Na wypowiedź tę zareagowała szefowa Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), twierdząc, że centrolewica nie złożyła ani jednaj poprawki do ustawy medialnej. W pierwszej części swego wystąpienia, Olejniczak po raz kolejny poruszył sprawę nie wprowadzenia pod obrady Sejmu projektów ustaw autorstwa LiD. Wytknął, że Sejm poświęca zbyt dużo czasu ustawie medialnej, nie zajmując się takimi sprawami jak: nowelizacja Karty Nauczyciela, czy zmian w ustawie o kulturze fizycznej. Wywołało to spór z prowadzącym obrady wicemarszałkiem Jarosławem Kalinowskim (PSL), który zwrócił mu uwagę, że mówił o rzeczach nie mających związku z przedmiotem debaty.