W marcu podczas sejmowej debaty nad projektami ustaw o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych Gosiewski - wówczas szef klubu PiS - mówił m.in., że "zwycięstwo na początku lat 90. koncepcji "grubej kreski" skutkowało tym, że stworzone przez służby specjalne PRL powiązania i układy zostały bez żadnych przeszkód przeniesione do rzeczywistości społecznej ukształtowanej w III Rzeczypospolitej". Jego zdaniem, "ludzie wywodzący się ze służb chętnie podejmowali aktywną działalność gospodarczą lub polityczną, a niektórzy z nich w sposób aktywny włączyli się w działalność zorganizowanych grup przestępczych, pojawiali się najczęściej tam, gdzie były duże pieniądze, np. w sektorze bankowym lub ubezpieczeń społecznych". - Tacy ludzie, zasilając m.in. szeregi partii lewicowych czy liberalnych w Polsce lub podejmując z nimi stałą współpracę, zbudowali ustrojową hybrydę, jaką jest postkomunizm. Zamiast nowej gospodarki rynkowej stworzono postkomunistyczny kapitalizm polityczny. Jednym z najlepszych przykładów takich postaw był m.in. ojciec założyciel Platformy Obywatelskiej pan Andrzej Olechowski - powiedział wtedy poseł PiS (stenogram Sejmu odnotował w tym miejscu oklaski - red.). 59-letni Olechowski poczuł się dotknięty tymi słowami i wytoczył Gosiewskimu proces cywilny przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Domaga się od Gosiewskiego przeprosin za podanie "nieprawdziwych informacji" oraz sugerowanie "niemoralnych zachowań". Przeprosiny mają być wygłoszone z trybuny Sejmu w trybie oświadczeń poselskich oraz w mediach. Olechowski chce też wpłaty od Gosiewskiego 25 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny. We wtorek nie doszło do rozpoczęcia procesu, bo Gosiewski powiadomił sąd, że musi uczestniczyć w posiedzeniu rządu. Sąd uznał jego nieobecność za usprawiedliwioną i wezwał go na kolejna rozprawę 25 stycznia 2007 r. - Pozwany musi znaleźć czas dla sądu - mówiła sędzia. Gosiewski ma też dwa tygodnie na przesłanie sądowi pisemnej odpowiedzi na pozew. Pełnomocnik nieobecnego Olechowskiego mec. Jerzy Zimowski mówił sądowi, że nie widzi potrzeby przesłuchiwania stron procesu, bo "sprawa jest ewidentna". "Co zostało powiedziane, to powiedziano" - dodał. Aby nie przegrać procesu cywilnego, pozwany musi albo dowieść, że jego twierdzenia są prawdziwe, albo choć udowodnić, że działał w interesie publicznym. Gdy szef MSW Antoni Macierewicz przedstawił 4 czerwca 1992 Sejmowi listę osób, które w zasobach archiwalnych figurują jako współpracownicy SB, znalazło się na niej nazwisko Olechowskiego, urzędującego jeszcze wtedy ministra finansów. Figurował on tam jako współpracownik wywiadu PRL o pseudonimie "Must". Olechowski przyznał się do związków z wywiadem PRL. Twierdził, że chodziło wyłącznie o wywiad gospodarczy i że był "konsultantem" tej służby w okresie, gdy przebywał za granicą. W 2001 r. Olechowski wraz z Maciejem Płażyńskim i Donaldem Tuskiem założył Platformę Obywatelską. Było to pokłosie dobrego wyniku Olechowskiego - 17,3 proc. w wyborach prezydenckich. Potem wycofał się z czynnego życia politycznego.