Błaszczak dodał, że nie dotarł do niego list Ołdakowskiego, ale - jak powiedział - spotkał posła w czwartek podczas rocznicowych uroczystości na pl. Piłsudskiego w Warszawie. - Powiedział mi, że składa rezygnację - powiedział szef klubu PiS. Pytany, czy Ołdakowski uzasadniał w jakiś sposób swą decyzję, odpowiedział, że nie. Po tym, jak z PiS zostały wykluczone posłanki Elżbieta Jakubiak i Joanna Kluzik-Rostkowska, Ołdakowski wysłał list do Błaszczaka. Jak relacjonował szef klubu PiS, Ołdakowski na pytanie, w jaki sposób wysłał ten list, odpowiedział, że pocztą. W ocenie Błaszczaka, poseł mógł przekazać informację o swej rezygnacji "w sposób bardziej prosty". - Skoro chciał w sposób nieprosty, (...) zrobił tak jak uważał. Żyjemy w wolnym kraju, jeżeli ma inny pomysł polityczny, niech go realizuje - podkreślił. Ołdakowski w rozmowie z RMF FM przed kilkoma dniami przyznał, że napisał list do Błaszczaka, ale nie chciał powiedzieć wprost, czy złożył w nim rezygnację z zasiadania w klubie PiS. - Myślę, że ci ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, co tam jest napisane, ale jak mówię, nie chciałbym tego komentować, zanim nie przeczyta tego adresat - mówił wówczas Ołdakowski. Pytany wtedy, czy wciąż jest posłem klubu PiS, odparł, że "to, niestety, przez chwilę musi być tajemnicą". Ponadto Błaszczak podkreślił w piątek, że przedstawiciele PiS byli obecni na pl. Piłsudskiego podczas uroczystości związanych ze Świętem Niepodległości 11 listopada. - Byłem ja, był marszałek Kuchciński - zaznaczył, odnosząc się do doniesień medialnych, że reprezentantów PiS na tych uroczystościach nie było.