W sierpniu tatrzańscy policjanci otrzymali zgłoszenia dotyczące pary, która oszukała kilku właścicieli luksusowych hoteli. Działali w Zakopanem Dwudziestolatkowie nie płacili za pobyt i jednocześnie okradali pokoje, wynosząc ich wyposażenie. Para zabierała ręczniki, radia, konsole do gier, a nawet suszarki do włosów, które - jak się później okazało - zastawiali w lombardach. Jak podkreśliła policja, metoda ich działania za każdym razem była taka sama. Przed zbliżającym się końcem pobytu para "po cichu" szukała innego, drogiego hotelu. Następnie przeprowadzała się i korzystała dalej z wszelkich udogodnień i atrakcji w nowym miejscu. W ręce policji wpadli w Częstochowie Po kilku pobytach dwudziestolatkowie zdecydowali się wyjechać z Zakopanego, ale już wtedy funkcjonariusze szukali ich na terenie całego kraju i 24 października wpadli na trop oszustów w Katowicach. Poszukiwania w mieście trwały kilka godzin, ale para zdążyła opuścić hotel przed przyjazdem służb. Policjanci ustalili, że dwudziestolatkowie wyjechali do Częstochowy i to tam udało się ich zatrzymać podczas przeprowadzki do kolejnego obiektu. Para miała pod opieką 2,5-letnie dziecko Zatrzymani mieli pod opieką 2,5-latka, które było bardzo zaniedbany. Dziecko było brudne, głodne i w pieluszce niezmienianej od kilkunastu godzin. Funkcjonariuszy zbulwersowało oświadczenie jednego z rodziców, który tłumaczył, że dziecko nie mogło być głodne, bo przecież "miało słodyczy pod dostatkiem". Konieczna była pilna interwencja sądu rodzinnego, który podjął decyzję o ustanowieniu pieczy zastępczej, przekazując chłopca pod właściwą opiekę. Po zatrzymaniu w Częstochowie, młodzi rodzice razem z policją wrócili do Zakopanego. Niebawem usłyszą zarzuty. Śledczy podejrzewają 22-letniego mężczyznę i 20-letnią kobietę pochodzących z woj. wielkopolskiego, o wyłudzenie pobytu i atrakcji hotelowych w siedmiu obiektach na terenie Zakopanego i najprawdopodobniej kilkunastu innych na terenie kraju. Oszustom grozi kara do 8 lat więzienia.