Jak powiedział rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, według obserwatorów na miejscu zdarzenia wszystko wskazuje, że samolot podchodząc do lądowania zahaczył skrzydłem o drzewa na końcu pasa startowego i to było bezpośrednią przyczyną katastrofy. Podkreślił, że stan techniczny samolotów rządowych jest bardzo dokładnie badany i "żaden samolot z usterką techniczną nie jest dopuszczany do ruchu". - W tej chwili możemy założyć, że samolot był w pełni technicznie sprawny, ale być może nastąpiła jakaś usterka techniczna w trakcie lotu - dodał. Samolot, który uległ katastrofie, w lutym wrócił z generalnego przeglądu. Jak powiedział doświadczony pilot, były dowódca pułku specjalnego Tomasz Pietrzak "Tu-154M to wdzięczny i dobry samolot, ale ma swoje prawidłowości". - To technologia z lat 60., tym samolotem niemożliwy jest manewr "touch and go" (dotknięcia kołami pasa i ponownego startu - red.), załoga musi mieć informację, że warunki na lotnisku są dobre - powiedział Pietrzak, którego zdaniem pogoda miała znaczenie w tej katastrofie. Tu-154M to radziecki samolot pasażerski produkowany od wczesnych lat 70., o zasięgu ok. 3700 km. W latach 1986-96 samolotów tego typu używały PLL Lot. 36. specjalny pułk lotnictwa transportowego, który przewozi osoby pełniące najwyższe funkcje w państwie, miał dwie maszyny tego typu. Rozbita maszyna należała do pułku od 1990 r. Zobacz miejsce katastrofy w serwisie YouTube Tu-154M charakteryzuje się dużą prędkością przelotową, dzięki znacznemu skosowi skrzydeł, jednak ta sama cecha powoduje, że stosunkowo wysoka jest także prędkość lądowania, co utrudnia lądowanie na krótkich pasach. W ostatnich latach w samolotach tego typu zdarzały się usterki, opóźniające podróże i powodujące konieczność podstawienia innych samolotów. W styczniu stwierdzona na ziemi usterka układu sterowania opóźniła odlot polskich ratowników z Haiti. W grudniu 2008 r. samolot, którym prezydent podróżował po Bliskim Wschodzie, miał kłopoty ze sterowaniem klapami. Także tę usterkę stwierdzono na ziemi. Z Mongolii do Japonii prezydent poleciał z kilkugodzinnym opóźnieniem wyczarterowanym samolotem. W 2004 roku Tu-154M, którym podróżował premier Marek Belka, miał kłopoty na lotnisku w chińskim Kunming - usterkę miał agregat rozruchowy jednego z silników, z którego zaczęły się wydobywać kłęby dymu. By kontynuować podróż wyczarterowano inny samolot. O wymianie wysłużonych samolotów obsługujących najwyższe władze mówi się od lat 90. W ubiegłym roku premier Donald Tusk i minister obrony Bogdan Klich zapowiadali rozwiązanie polegające na wyczarterowaniu od PLL Lot średnich samolotów pasażerskich.