Gra "niebieski wieloryb" jest popularna wśród nastolatków m.in. w Rosji. Jej uczestnicy po rejestracji na stronie internetowej mają otrzymywać codziennie zadanie do wykonania, polegające np. na samookaleczeniu i oglądaniu filmów z treściami sadystycznymi. Ostatnim zadaniem, jakie ma wykonać uczestnik, ma być samobójczy skok z wysokiego budynku. Sprawa 14-latki to kolejny taki przypadek w Polsce. - Popularność tej gry to efekt tego, że rodzice nie angażują się w kontakt z dziećmi - mówi Natalia Suska, psycholog społeczny. Robiliśmy jakiś czas temu badania nt. rodziców. Kiedy pytaliśmy ich, czy spędzają dużo czasu z dziećmi, matki były przekonane, że tak. Natomiast gdy pytaliśmy ich o to, czy wiedzą, co ich dzieci robią w pokoju, ta pewność spadała - tłumaczy Suska. - Nawet małe dzieci, jeżeli chcą na siebie zwrócić uwagę, kiedy rodzice są zajęci, coś psują. W pewnym momencie, kiedy wciąż nie mają takiej uwagi, to zaczynają wykonywać takie rzeczy na sobie. To już jest mocniejszy sposób, coś, czego rodzic nie jest w stanie nie zauważyć - podkreśla psycholog. Wczoraj informowaliśmy, że <a href="http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-gral-w-niebieskiego-wieloryba-15-latek-z-ranami-cietymi-traf,nId,2371747" target="_blank">do szpitala trafił 15-latek z Gliwic z głębokimi ranami ciętymi przedramion</a>. Wszystko wskazuje na to, że grał w "niebieskiego wieloryba". Z kolei w ubiegłym tygodniu szczecińska prokuratura wszczęła śledztwo w<a href="http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-graja-w-niebieskiego-wieloryba-i-odbieraja-sobie-zycie-sledz,nId,2370055#utm_source=www.rmf24.pl&utm_medium=relatedBottom&utm_campaign=2371747" target="_blank"> sprawie trzech przypadków samookaleczeń, których dokonali szczecińscy uczniowie pod wpływem "niebieskiego wieloryba"</a>. Śledztwo rozpoczęło się po zawiadomieniu dyrektora jednej z zachodniopomorskich szkół. (mpw) <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/michal-dobrolowicz/wiadomosci" target="_blank">Michał Dobrołowicz</a>