- Wnioskując do sądu o zastosowanie aresztu tymczasowego kierowaliśmy się przede wszystkim wysokością grożącej sprawcy kary oraz możliwością wpływania przez niego na zeznania świadków w sytuacji, gdyby pozostał na wolności - powiedziała zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie, Anna Włosik-Jachym. Czteromiesięczna Julia z poważnymi obrażeniami głowy trafiła do chorzowskiego szpitala w niedzielę. Szczegółowe badania wykazały, że dziecko ma złamaną kość ciemieniową i krwawienie wewnątrzczaszkowe. Jej stan jest poważny, ale stabilny. Jak wcześniej informowała policja, ojciec dziecka tłumaczył, że uderzył je, bo chciał uciszyć płaczącą dziewczynkę. W prokuraturze powiedział natomiast, że do uderzenia dziecka otwartą dłonią w twarz i tył głowy doszło, gdy chciał wyciągnąć Julii smoczek z buzi. Wyraził skruchę i zapewniał, że nie chciał skrzywdzić swojego dziecka. Ta postawa nie miała jednak wpływu na kwalifikację prawną czynu. Ojciec pobił Julię, gdy był z nią sam w domu. Gdy do domu wróciła matka dziewczynki, powiadomiła pogotowie. Oboje rodzice byli trzeźwi.