Polska Agencja Prasowa ustanowiła Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego, aby promować wartości bliskie i Agencji, i patronowi wyróżnienia: obiektywizm, rzetelność oraz dociekliwość. Ryszard Kapuściński, który 14 lat przepracował w PAP, był pierwszym dziennikarzem, którego twórczość trafiła do noblowskich rankingów, wyżej jednak od doktoratów honoris causa i nagród literackich cenił sobie skromny tytuł reportera. Kapuściński uważał, że dziennikarstwo jest misją i powołaniem, a informacja ma w sobie niekiedy moc zmieniania świata. PAP chce nagradzać autorów tekstów informacyjnych, ale też dziennikarzy radiowych i telewizyjnych. - To nagroda, dzięki której chcemy docenić ciężką pracę dziennikarzy informacyjnych (...), którzy czasem przez wiele lat są, tak naprawdę, niewidoczni. Zdajemy sobie sprawę, że wybór będzie trudny. Łatwiej jest ocenić materiał publicystyczny trudniej jest wybrać dobrą, rzetelną, aktualną i szybko nadaną informację - mówiła podczas uroczystości Ada Kostrz-Kostecka, przewodnicząca kapituły nagrody, członek zarządu PAP. "Praca korespondenta agencyjnego jest pracą niewolniczą" - taki zaskakujący cytat znalazł się na tablicy w PAP poświęconej Ryszardowi Kapuścińskiemu. Mimo tak zaskakującego podsumowania Ryszard uprawiał tę pracę przez całe niemal życie. Mimo wszelkich trudów, wynikających z faktu, że pracował w dzikich regionach Afryki, w kolejne podróże wyruszał bez wahań, pragnął zgłębiać wiedzę o nowych krajach, ludziach, ich historię. Wszystko to z czasem stało się, tworzywem jego książek, ale najpierw wysyłał depesze, w których starał się w możliwie jak najkrótszej formie przekazać jak najdokładniejsze informacje z miejsca wydarzeń. (...) Teksty jego depesz sprzed lat nadal mogą służyć za wzorzec dla kolejnych pokoleń dziennikarzy" - powiedziała Alicja Kapuścińska, która zasiada w kapitule nagrody. Inny członek kapituły, prof. Jan Miodek podkreślił, że do patrona nagrody, Ryszarda Kapuścińskiego, "w pełni odnoszą się piękne słowa Jana Andrzeja Kłoczowskiego: mądry jest ten, kto posiada słowo i obdarowuje nim drugiego w chwili słabości". - Myślę, że praca Ryszarda Kapuścińskiego (...) była całe życie pracą nad słowem, że on nas całe swoje zawodowe życie tym słowem, mądrym słowem obdarowywał. (...) Ten dar operowania słowem spełniał się w najważniejszym imperatywie stylistycznym, jakim jest zawarcie maksimum treści w minimalnej liczbie słów - mówił prof. Miodek, dodając, że praca w agencji sprzyjała ćwiczeniu lakoniczności. - Język depeszy agencyjnej jest znacząco różny od języka reportażu. Na bieżąco czytałem informacje, które Kapuściński słał z Afryki i wiem, jak potrafił w skrótowej wersji zawrzeć całe mnóstwo informacji. To nie były parozdaniowe teksty, bywało, że Rysiek słał długie analizy - powiedział zasiadający w kapitule Stefan Bratkowski.