Gazeta powołuje się na wysokiego rangą funkcjonariusza Komendy Głównej Policji. Według niego wszystko wskazuje na to, że zamordowany nastolatek to jeden z przestępców, którzy 3 marca napadli na bank przy ulicy Żelaznej i zastrzelili czterech pracowników placówki. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji komisarz Dariusz Janas nie potwierdza informacji zdobytych przez "Trybunę". Jak powiedział gazecie, jest jeszcze za wcześnie, by łączyć Filipa Z. z wydarzeniami w Kredyt Banku. 17-latek został śmiertelnie raniony strzałem w głowę wczoraj wieczorem w klatce bloku przy ulicy Młynarskiej na warszawskiej Woli. Jak donosi dziennik, napastnik prawdopodobnie opróżnił cały magazynek broni krótkiej. Następnie uciekł pieszo w nieznanym kierunku. Trwa przesłuchiwanie okolicznych mieszkańców, którzy mogli widzieć sprawcę. Filip Z. był dobrze znany policji z handlu narkotykami. Jednak bardziej obszerną kartotekę ma jego ojciec, którego imię i nazwisko przewija się w materiałach dotyczących handlu kradzionymi samochodami i narkotykami. Jak twierdzi informator "Trybuny", współpracował on z gangiem pruszkowskim. Policja zaprzecza doniesieniom "Trybuny", jakoby wczorajsze zabójstwo 17-latka w Warszawie miało jakikolwiek związek z napadem na Kredyt Bank, podczas którego zginęły cztery osoby. - Nie potwierdzamy tej informacji - powiedział Dariusz Janas, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, która prowadzi dochodzenie w sprawie poczwórnego zabójstwa w Kredyt Banku.