. 16 lutego - zaraz po tym jak dokument upubliczniono w internecie - stracił stanowisko dyrektora gabinetu wojewody lubelskiego. A wszystko dlatego, że na s. 345 jego nazwisko znalazło się w wykazie osób, które "niejawnie współpracowały z WSI w zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa". Zapis dotyczący Zięby jest wyjątkowo lakoniczny i brzmi: "Wykładowca KUL. Obecnie pracownik samorządowy Urzędu Wojewódzkiego. W roku 1995 zarejestrowany jako współpracownik". - Wojewoda oświadczył mi, że stracił do mnie zaufanie. Nie chciał słuchać żadnych tłumaczeń - mówi Zięba, który gdy nieco ochłonął, złożył na autorów raportu obszerną skargę do RPO. Zwraca w niej uwagę, że w raporcie nie ma żadnego uzasadnienia, dla którego znalazło się tam jego nazwisko: "Nie zostały przedstawione żadne zarzuty pod adresem mojej osoby, nie zostały opisane ani choćby wymienione żadne działania sprzeczne z prawem, w jakich miałbym brać udział" - pisze Zięba do rzecznika. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" urzędnik przyznaje, że współpracował z WSI, gdy jako dyplomata przebywał na placówkach w Montrealu i w Paryżu. Uważa, że dalej obowiązuje go tajemnica państwowa, więc odmawia ujawnienia szczegółów. - WSI były legalnymi strukturami niepodległego państwa i jako urzędnik tego państwa mogłem się z nimi kontaktować w zakresie odpowiadającym mojej pracy - mówi Zięba.