W przesłanym PAP komunikacie zaznaczono, że fakt ten nie podważa w niczym zalet tej maszyny. W przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska do etapu testów wybrano maszynę oferowaną przez Airbus Helicopters - H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725) Caracal. Odrzucono dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec oraz AW149 proponowany przez PZL-Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland. W wydanym w poniedziałek stanowisku zarząd PZL Mielec napisał, że odrzucenie oferty zakładu może mieć konsekwencje dla funkcjonowania spółki. "W 2007 roku Rząd RP, po kilkumiesięcznych negocjacjach, zaprosił firmę Sikorsky, poprzez jej właściciela UTC, do zakupu 100 proc. udziałów w celu uratowania firmy oraz wprowadzenia produktu, z którym mogłaby dalej rosnąć. Był nim właśnie śmigłowiec BLACK HAWK. Niestety, nie znalazł on uznania polskich władz, mimo iż 28 krajów świata używa go jako podstawowego śmigłowca wielozadaniowego" - czytamy w stanowisku. W dalszej jego części napisano, że konsorcjum PZL Mielec/Sikorsky zaproponowało Polsce "klejnot koronny" - legendarny śmigłowiec w najnowocześniejszej wersji. - Uczyniliśmy to, mając na uwadze jakość tej maszyny, jej osiągnięcia oraz to, że jest już produkowana w Polsce i moglibyśmy dostarczyć pierwsze egzemplarze w 12 miesięcy od podpisania kontraktu - z Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu, a nie z zagranicy. Z żadnym innym śmigłowcem rodziny Sikorsky nie byłoby to możliwe. Zrobiliśmy to mając na uwadze miejsca pracy ponad tysiąca osób zatrudnionych w Mielcu właśnie przy śmigłowcu Black Hawk (na prawie 2200 pracujących w firmie). Czy to wina zarządu, że myśli o tych ludziach, że myśli o przyszłości polskiego przemysłu lotniczego oraz budżecie klienta i proponuje Rządowi polskiemu najlepszy produkt, jaki posiada? Oferowana wersja śmigłowca była jedyną możliwą - podkreślił zarząd spółki. Odnosząc się do tego stanowiska MON poinformował, że zaoferowany przez PZL Mielec model, w wersji zgłoszonej do przetargu, nie odpowiadał założeniom, które znane były wszystkim trzem oferentom. Z tych powodów nie został on zakwalifikowany do testów. - Ponieważ wymagania zamawiającego znane były wszystkim trzem oferentom doskonale wiedzieli oni, jakie są oczekiwania i potrzeby wojska. Mieli również pełną świadomość, że niespełnienie wymogów formalnych może być powodem odpadnięcia z dalszego postępowania. Dodać należy, że udział w przetargu miał charakter dobrowolny, a oferent mógł, ale nie musiał brać w nim udziału - napisał rzecznik MON płk Jacek Sońta. Dalej podkreślił, że resort z uznaniem odnotowuje fakt, że wprowadzenie do mieleckiej fabryki kapitału zagranicznego w roku 2007 pozwoliło na utrzymanie i rozwój tego zakładu. "Mając na względzie to, że na świecie użytkowanych jest tak wiele maszyn z rodziny Black Hawk, jesteśmy przekonani, że dla mieleckich zakładów i zatrudnionej tam załogi oznacza to wiele wartościowych zamówień, które przełożą się na stabilność zatrudnienia i dalsze funkcjonowanie zakładu" - dodał. Rzecznik resortu podkreślił, że MON zawsze cenił i szanował władze spółki i zatrudnianych przez nią pracowników, a także, że nigdy nie starano się w sposób celowy i świadomy deprecjonować osiągnięć mieleckiego zakładu i jego załogi. Sońta zaznaczył, że realizowany obecnie przetarg jest pierwszym, którego celem jest wymiana sprzętu śmigłowcowego znajdującego się na wyposażeniu polskiej armii. - W dalszej kolejności realizowany będzie także program KRUK na śmigłowce uderzeniowe, a w następnych latach nastąpi dalsza wymiana śmigłowców wsparcia bojowego. Wyrażamy głębokie przekonanie, że posiadając doświadczenie z tego przetargu właściciele mieleckich zakładów będą zainteresowani udziałem w procesie wymiany sprzętu śmigłowcowego poprzez składanie ofert, które spełnią wszelkie niezbędne wymogi, dając szansę ich maszynom na ewentualne zwycięstwo w innych postępowaniach - czytamy w komunikacie MON. "Marsz milczący" w proteście przeciwko odrzuceniu oferty PZL-Świdnik w przetargu na śmigłowce dla polskiej armii organizują w środę w Świdniku związkowcy z tego zakładu. Podobny protest, organizowany przez związkowców z PZL Mielec, odbędzie się w piątek w Mielcu. Związkowcy domagają się zbadania przetargu przez NIK, prokuraturę i komisję śledczą.