- Trudno powiedzieć, jak bez Polski międzywojennej wyglądałby nasz kraj obecnie. To odzyskanie niepodległości było niezwykle ważne, bo dzięki temu Polska znów zaistniała na mapie Europy. Gdyby sytuacja zaborów potrwała jeszcze, nie wiadomo jak byłoby z odrodzeniem jakiejkolwiek Polski. Ta niepodległość odzyskana w 1918 roku ogromnie wiele znaczyła także po II wojnie i nawet jeżeli wtedy tę pamięć niszczono i kompromitowano, to ona przetrwała - ocenił Roszkowski. Zdaniem autora wielu podręczników szkolnych do nauki historii, odrodzenie Polski po I wojnie miało dość istotny wpływ na cały kontynent, ponieważ zupełnie zmieniła się konfiguracja geopolityczna. - Znikła dominacja nad kontynentem pięciu głównych mocarstw. Poprzez porażkę Niemiec, klęskę i wycofanie się Rosji oraz rozpad Austro-Węgier powstał system wielopolarny z Francją i Anglią jako państwami dominującymi oraz Niemcami i Rosją jako państwami pokonanymi i rewizjonistycznymi, zmierzającymi do zmiany status quo - mówił Roszkowski. W opinii historyka wynik I wojny światowej zburzył dawną równowagę, lecz nie stworzył nowej. Państwa zwycięskie nie mogły do końca "skonsumować" i utrwalić tego zwycięstwa, zaś państwa przegrane i rewizjonistyczne ostatecznie zburzyły ten ład porozumiewając się w 1939 roku. - Jednak to właśnie dzięki temu upadkowi dawnego systemu i nowej koniunkturze Polska zyskała możliwość, chociaż na 20 lat, wybicia się na niepodległość i przetrwania - dodał Roszkowski. Według niego, o ile zasługi Piłsudskiego są oczywiste jeżeli chodzi o pierwszy moment opanowania chaosu w 1918 roku, stworzenie państwa i doprowadzenie do wyborów, to jednak nie byłoby to możliwe bez przyzwolenia Romana Dmowskiego. - Narodowa Demokracja była wtedy silna i gdyby nie zgodziła się na Piłsudskiego, jako tymczasowego naczelnika państwa, to mielibyśmy poważne kłopoty. Dmowski zachował się tu bardzo propaństwowo, schodząc na plan drugi, bo to w końcu on był głównym reprezentantem Polski na konferencji pokojowej, zresztą wyznaczonym przez Piłsudskiego. Tak więc wtedy między tymi wielkimi rywalami była zdumiewająca zgodność. Wyczuli powagę sytuacji i obsadzili te role w sposób optymalny - podkreślił Roszkowski. W jego ocenie, istotną rolę odegrał także Ignacy Paderewski, zwłaszcza z uwagi na jego działalność na Zachodzie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. - Kolejną ważna rolę odegrał obejmując w styczniu 1919 roku rząd, który zdobył uznanie międzynarodowe. Co było niezwykle ważne, ponieważ pierwszy rząd Jędrzeja Moraczewskiego takiego uznania nie uzyskał. Paderewski był tutaj obok Piłsudskiego i Dmowskiego taką trzecią postacią, o której trzeba pamiętać - zaakcentował Roszkowski. Jak zaznaczył, jeżeli chodzi o społeczno-polityczną orientację, Piłsudski był niezastąpiony w tym pierwszym momencie, bo jako lewica niepodległościowa mógł opanować nastroje ulicy. - Jednak, jak powiedział sam marszałek, w momencie kiedy został naczelnikiem państwa przestał być socjalistą czy zwolennikiem opcji proaustriackiej, tylko skupił się na budowie państwa - podsumował historyk. 11 listopada 1918 roku w Warszawie Rada Regencyjna, sprawująca tymczasową władzę na terenie ziem polskich wchodzących w skład Rosji, przekazała przywódcy ruchu niepodległościowego Józefowi Piłsudskiemu naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi. 14 listopada przejął on władzę cywilną, zaś 16 listopada wystosował depeszę do państw Ententy, w której informował o powstaniu niepodległego państwa polskiego obejmującego wszystkie wyzwolone ziemie polskie.