Jak poinformowała rzeczniczka Agencji Mienia Wojskowego, w warunkach przetargu i kryteriach oceny wykryto poważne wady. Przetarg, dotyczący sześciu samolotów, które miały zastąpić wysłużone Jaki-40, odwołał w nocy z czwartku na piątek prezes AMW Bartłomiej Grabski. Tę decyzję rekomendowała mu komisja przetargowa. W czwartek upływał termin, w którym komisja przetargowa mogła dokonać zmian w treści przedmiotu i warunków zamówienia. - Decyzję podjęto na podstawie analizy dokumentacji oraz uwag zgłoszonych przez oferentów i opinię publiczną. Uwag było tyle, że zdecydowano, iż lepiej przeprowadzić nowy przetarg. Wykryto również poważne wady w warunkach przetargu i kryteriach oceny ofert - powiedziała rzeczniczka Agencji, Jolanta Plieth-Cholewińska. Stwierdzono m.in. rozbieżności pomiędzy warunkami przetargu, a wstępnymi założeniami taktyczno- technicznymi, podczas gdy warunki przetargu powinny się na tych założeniach opierać - wyjaśniła. Zaznaczyła, że unieważnienie przetargu umożliwi szybkie wszczęcie nowego postępowania, które uwzględni dotychczasowe uwagi, a do czasu dostawy nowych samolotów można wprowadzić rozwiązanie tymczasowe - samoloty na okres przejściowy. Przetarg został ogłoszony w grudniu ubiegłego roku. Chęć udziału w przetargu zgłosiły firmy Bumar, Airbus, Embraer, Bombardier i Gulfstream, które do końca czerwca miały czas na przedstawienie ofert. Przetarg miał doprowadzić do zakupu nowych samolotów rządowych, w miejsce wysłużonych Jaków-40. Miały to być trzy maszyny zdolne przewozić po co najmniej 15 pasażerów i trzy - po minimum 11 pasażerów na dystansie co najmniej 5 tys. km. Niektórzy komentatorzy zarzucali wtedy, że warunki przetargu faworyzują produkt brazylijskiej firmy Embraer. 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego dysponuje obecnie czterema Jakami-40, z których trzy znajdują się w remoncie przedłużającym okres eksploatacji. Z dwóch większych Tu-154M (ich resurs także kończy się w ciągu 2-3 lat) jeden jest na przeglądzie serwisowym w Rosji. Pułk ma też trzy samoloty M28 Bryza, jednak loty nimi są zawieszone po wtorkowej usterce silnika samolotu, która opóźniła powrót ze Słowacji wicepremiera Andrzeja Leppera. Ponadto pułk dysponuje trzema śmigłowcami Mi-8 i jednym Bellem 412. Samoloty pułku są wyeksploatowane i ubogo wyposażone nawigacyjnie, od lat sprawiają kłopoty. Problemy techniczne komplikowały wcześniej m.in. podróże premierów Marka Belki, Leszka Millera, Jerzego Buzka, Włodzimierza Cimoszewicza i Józefa Oleksego, a także marszałek Senatu Alicji Grześkowiak. Przymiarki do wymiany samolotów rządowych trwają od kilkunastu lat. W 1993 roku Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej sformułowały wymagania dotyczące nowych maszyn. Trzy lata później sprawą wyboru samolotu zajął się międzyresortowy zespół rządu Włodzimierza Cimoszewicza. Kolejne próby podejmowano w 1998 i 2002 roku, jednak gdy do finału doszedł jeden z trzech oferentów, rząd odstąpił od przetargu.