Jak podkreślił J. Kaczyński, ta decyzja była w interesie społeczeństwa i jest zgodna z konstytucją. PO zgłosiła wnioski o wyrażenie wotum nieufności wobec 19 członków rządu. Część z nich stała się bezzasadna po rozpadzie koalicji PiS-Samoobrona-LPR i odwołaniu z rządu ministrów Ligi i Samoobrony. Ostatecznie zostało 15 wniosków. Miały być one głosowane w sobotę, a debata nad nimi miała się odbyć w piątek wieczorem i w sobotę. Prezydent odwołał Zytę Gilowską - z funkcji wicepremiera i ministra finansów, Przemysława Gosiewskiego - z funkcji wicepremiera, Mariusza Błaszczaka - z urzędu ministra ? członka Rady Ministrów, Annę Fotygę - z funkcji ministra spraw zagranicznych i przewodniczącej Komitetu Integracji Europejskiej, Grażynę Gęsicką - z funkcji ministra rozwoju regionalnego, Wojciecha Jasińskiego - z funkcji ministra skarbu, Jerzego Polaczka - z funkcji ministra transportu, Zbigniewa Religię - z funkcji ministra zdrowia, Michała Seweryńskiego - z funkcji ministra nauki i szkolnictwa wyższego, Aleksandra Szczygło - z funkcji ministra obrony narodowej, Jana Szyszko - z funkcji ministra środowiska, Kazimierza Ujazdowskiego - z funkcji ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Zbigniewa Wassermanna - z urzędu ministra ? członka RM, Piotra Woźniaka - z funkcji ministra gospodarki oraz Zbigniewa Ziobro - z funkcji ministra sprawiedliwości. Premier zapowiedział w piątek, że ponownie zwróci się do prezydenta o powołanie na stanowiska odwołanych tego dnia ministrów, kiedy "oceni, że jest taka potrzeba". Jak dodał, była szefowa MSZ Anna Fotyga i były szef resortu transportu Jerzy Polaczek muszą "zostać ministrami szybko". "Tego wymaga polski interes narodowy" - podkreślił. Jeszcze w piątek przed północą prezydent powołał Fotygę na ministra spraw zagranicznych. Premier przypominał na wieczornej konferencji, że jeszcze przed wakacjami opozycja złożyła "zupełnie niepoważne wnioski" o wota nieufności dla wszystkich ministrów. - Był to akt ominięcia konstytucji. Ja przypominam, że konstytucja nie przewiduje wotum niekonstruktywnego, czyli bez wysunięcia kandydata na premiera. I pominięcie tej instytucji jest z całą pewnością celowe - mówił J. Kaczyński. W ocenie szefa rządu wnioski PO zmierzały do tego, żeby ominąć ten konstytucyjny zakaz niekonstruktywnego wotum nieufności. - Dlatego to uczyniłem, to jest kwestia odpowiedzialności za państwo - podkreślił J. Kaczyński. Jak mówił w sobotę minister Polaczek wyjeżdża do Chin, żeby podpisywać tam porozumienia dotyczące przyszłości budownictwa autostrad porozumienia i nie może tam jechać nie jako minister. Premier powiedział, że także minister Fotyga jest na ważnym spotkaniu związanym z Konferencją Międzyrządową, podczas której ostatecznie będzie ustalony kształt nowych traktatów europejskich. Jak mówił, także w Brukseli toczą się rokowania na temat polskich programów operacyjnych, tych, które mają umożliwić wykorzystanie środków europejskich. - Gdybyśmy nie mieli ministrów, to nasza pozycja w tych rokowaniach byłaby znacznie osłabiona - ocenił J. Kaczyński. Premier powiedział, że obecnie minister Zbigniew Ziobro nie może być Prokuratorem Generalnym i w tej chwili to on pełni tę funkcję, ale - jak zastrzegł - nie ma zamiaru nim być długo. Jednocześnie J. Kaczyński powiedział, że opozycja chciała doprowadzić do sytuacji, w której premier jest ministrem wszystkich resortów. Premier poinformował, że odwołanie ministrów nie wiąże się z odprawami. Premier podkreślił, że cała odpowiedzialność za odwoływanie i powoływanie ministrów spoczywa na nim, a nie na prezydencie. J. Kaczyński przypomniał też, że zwrócił się do szefa klubu PO Bogdana Zdrojewskiego z prośbą, żeby zrezygnowała z popierania wniosków o wotum nieufności dla ministrów. "Po prostu mogli (PO) zrezygnować z udziału w dalszej części obrad Sejmu i to by zupełnie wystarczało. Niestety otrzymałem odpowiedź negatywną" - przyznał szef rządu. Jego zdaniem, to "jest kolejny dowód skrajnej odpowiedzialności". - Nie miałem wobec tego wyjścia, odwołałem ministrów - mówił J. Kaczyński. Jednocześnie poinformował, że powierzył odwołanym ministrom funkcje sekretarzy stanu, i co się z tym wiąże kierownictwo resortów. Premier powiedział, że choć decyzja w tej sprawie nie zapadła, to nie wyklucza, że podejmie w przyszłości decyzję o wystąpienie do prezydenta o ponowne ich powołanie na funkcje ministrów. Szef rządu powiedział także, że to wyborcy zdecydują, czy ten rząd był dobry czy zły, a nie politykierzy. - Bo to jest czyste politykierstwo, to co się stało w związku ze złożeniem tych wniosków - ocenił J. Kaczyński. Niedługo po odwołaniu Prezydent Lech Kaczyński powołał Annę Fotygę na stanowisko ministra spraw zagranicznych i szefową Komitetu Integracji Europejskiej, tak jak zresztą wszystkich odwołanych ministrów. Na wieczornej konferencji prasowej w Sejmie premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ponownie zwróci się do prezydenta o powołanie na stanowiska odwołanych tego dnia ministrów, kiedy "oceni, że jest taka potrzeba". Jak podkreślał, była szefowa MSZ Anna Fotyga i były szef resortu transportu Jerzy Polaczek muszą "zostać ministrami szybko". "Tego wymaga polski interes narodowy" - mówił. Premier przypominał na wieczornej konferencji, że opozycja złożyła "zupełnie niepoważne wnioski" o wota nieufności dla wszystkich ministrów. - Był to akt ominięcia konstytucji. Ja przypominam, że konstytucja nie przewiduje wotum niekonstruktywnego, czyli bez wysunięcia kandydata na premiera. I pominięcie tej instytucji jest z całą pewnością celowe - mówił J. Kaczyński. Premier tłumaczył, że podjął decyzje o odwołaniu ministrów dlatego, że jest to "kwestia odpowiedzialności za państwo", a Polska "prowadzi nieustannie różnego rodzaju działania międzynarodowe". Szef rządu podkreślał, że minister Fotyga obecnie jest na "ważnym spotkaniu" (w Portugalii) związanym z Konferencją Międzyrządową, podczas której ostatecznie będzie ustalony kształt nowych traktatów europejskich. Premier zwracał uwagę, że także w Brukseli toczą się rokowania na temat polskich programów operacyjnych, tych, które mają umożliwić wykorzystanie środków europejskich. - Gdybyśmy nie mieli ministrów, to nasza pozycja w tych rokowaniach byłaby znacznie osłabiona - ocenił J. Kaczyński. Premier Jarosław Kaczyński poinformował także w sobotę, że Jerzy Polaczek jest już ponownie ministrem transportu. - Pan Polaczek też już jest z powrotem ministrem, bo dzisiaj leci do Chin na bardzo ważne rozmowy - powiedział premier na konferencji prasowej w Jaśle. Odwołani ministrowie szybko będą wracać na swe stanowiska - kontynuował premier Jarosław Kaczyński. W tym kontekście wymienił m.in. Zbigniewa Ziobrę i Zytę Gilowską. Premier podkreślił, że po odwołaniu ministrów, to on formalnie kieruje ich resortami. - Nie twierdzę, że nie mam żadnych kwalifikacji, ale np. pani premier Gilowskiej nie dam rady zastąpić - mówił szef rządu na konferencji prasowej w Jaśle. Przyznał, że także Ziobro "szybko" zostanie znowu ministrem, bo jemu - jako premierowi - "funkcja Prokuratora Generalnego bardzo ciąży". - Nie mogliśmy doprowadzić do sytuacji, że rządu nie ma - tłumaczył J. Kaczyński dodając, że nowy gabinet po wyborach mógłby powstać najwcześniej za 2 miesiące. Premier stwierdził, że "tylko ostatni awanturnik polityczny może chcieć doprowadzić do tego, żeby Polska nie miała rządu". - To czyste awanturnictwo polityczne - chęć szkodzenia, we własnym partykularnym interesie - dodał.