- Wszystkie sprawy legislacyjne są dopięte. Nie ma takiej możliwości, sytuacji, aby te wnioski były cofnięte albo nieważne - przekonuje Lech Kempczyński z departamentu rybołówstwa z resortu rolnictwa. Jednak rybacy mają obiekcje; są przekonani, że przyjmowanie wniosków to fikcja. Ważną częścią każdego wniosku są zaświadczenia z ZUS-u czy urzędu skarbowego o niezaleganiu z opłatami. Oświadczenia te ważne tylko przez miesiąc. - To gra na zwłokę - mówi Kazimierz Rotta szef zrzeszenia rybaków z Helu. - Pieniądze będą pewnie dopiero w przyszłym roku w budżecie, na ten rok ich po prostu nie ma. O tym mówiliśmy bardzo dawno i takie mamy odczucia - dodaje. Pan Kazimierz twierdzi także, że wnioski nie są zaakceptowane przez Komisję Europejską. - To jedynie druki wzorcowe - podkreśla. Dodaje również, że nie ma nawet kto rozpatrywać tych wniosków, bo tzw. komisja sterująca, która ma to robić, jeszcze nie powstała.