Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna poinformował, że wszystko wskazuje na to, że projekty uchwał nie będą głosowane. Zapowiedział, że w tej sprawie będzie się konsultował z Prezydium Sejmu i klubami. Za odrzuceniem projektów na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej głosowało 11 posłów, przeciwko 8, nikt nie wstrzymał się od głosu. Projekt PiS odnosi się do raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ws. przyczyn katastrofy Tu-154M; projekt SLD mówi o potrzebie wyjaśnienia wszystkich przyczyn katastrofy smoleńskiej. Posłowie PO uzasadniali na posiedzeniu komisji, że wniosek o odrzucenie obu projektów jest odpowiedzią na opuszczenie przez posłów PiS wcześniejszego wtorkowego posiedzenia podkomisji, na którym miał być wypracowany kompromisowy projekt uchwały. Szef podkomisji Eugeniusz Kłopotek relacjonował, że jeśli chodzi pierwszy akapit wspólnego projektu uchwały, który dotyczył tego, czym była katastrofa, nikt z posłów nie miał zastrzeżeń. Problemy pojawiły się dopiero przy drugim akapicie dotyczącym raportu MAK. Jak mówił, politycy PiS chcieli, by we wspólnym projekcie znalazły się dwa pierwsze zdania z ich projektu uchwały dotyczące m.in. zdecydowanego sprzeciwu wobec tez zawartych w końcowych raporcie MAK. Z kolei - jak relacjonował - PO uznała, że należy poczekać do czasu, aż znany będzie polski raport opracowany przez ministra SWiA Jerzego Millera; w reakcji na to, posłowie PiS opuścili posiedzenie podkomisji. Później - na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej - poseł PiS Arkadiusz Mularczyk powiedział, że uchwała ma "polityczny sens", jeśli w sposób stanowczy będzie mówiła o tym, że "raport MAK jest nieprawdziwy, kłamliwy, szkalujący pilotów, załogę, także pośrednio pasażerów rozbitego samolotu". Jak dodał, zachowanie PO, która nie zgadza się na zapis dotyczący krytycznej oceny raportu, jest przejawem "tchórzostwa" oraz "politycznej głupoty". Poseł PiS mówił, że w świat poszła informacja krzywdząca, nieprawdziwa, będąca wynikiem - w jego ocenie - "sowieckiej propagandy". Jak dodał, dziwi się, że posłowie PO tego nie rozumieją. - Obawiam się, że w przyszłości, jeżeli takiego aktu politycznego nie będzie to ta sprawa niestety tak długo będzie się ciągnęła, jak kłamstwa wokół Katynia - mówił Mularczyk. Z kolei Antoni Macierewicz (PiS) powiedział, że podstawą kształtu projektu uchwały przygotowanego przez PiS były uwagi do raport MAK załączone przez Polskę, które - zdaniem posła - jednoznacznie odrzucają wszystkie tezy zawarte w rosyjskim raporcie. Ocenił, że brak ustosunkowania się do raportu MAK-u we wspólnym projekcie uchwały, "zamiast nieść prawdę", byłoby "przyłączaniem się do kłamstwa". - Odrzucając akapit mówiący o raporcie MAK-u, PO próbuje zmienić stanowisko polskich ekspertów, które wyrazili w swoich uwagach dołączonych do raportu MAK - powiedział. W opinii Macierewicza, nie ma wątpliwości, że większość Polaków odrzuca "potwarz, jaką rzucił raport MAK-u na polskich oficerów, pilotów, prezydenta, na Polskę w ogóle". Beata Kempa (PiS) uważa, że opowiedzenie się przez Komisję Ustawodawczą przeciwko projektom uchwał, to "kolejny pokaz siły PO". - Zablokowali możliwość konsensusu w tej sprawie, w szczególności jeśli chodzi o zawartość merytoryczną raportu MAK - mówiła posłanka na konferencji prasowej po posiedzeniu komisji. Przedstawiając stanowisko PO poseł Robert Węgrzyn przekonywał na posiedzeniu komisji, że najpierw powinien zostać upubliczniony raport polskiej komisji, która pracuje pod przewodnictwem ministra SWiA Jerzego Millera. - Czas na uchwałę byłby ewentualnie po upublicznieniu tego raportu - mówił. Jego zdaniem, uchwała mogłaby "w pewnej części związać ręce Millerowi i komisji". Węgrzyn tłumaczył, że posłowie PO zgłosili wniosek o odrzucenie projektów, nie dlatego, że są generalnie przeciwko uchwałom, ale dlatego, że przedstawiciele PiS opuścili posiedzenie podkomisji, gdzie - zgodnie z wcześniejszą umową - miał powstać wspólny projekt. O jakim konsensusie i dobrej woli w takiej sytuacji można mówić - pytał. Jego zdaniem, na raport MAK powinien odpowiedzieć organ "równoległy" i "proporcjonalny" do organu strony rosyjskiej. - Jeśli strona rosyjska za pośrednictwem MAK-u prezentuje swoje stanowisko, to naszym zdaniem odpowiednikiem jest komisja Millera - powiedział. Stanisław Wziątek (SLD) wyraził żal z powodu braku porozumienia co do treści wspólnej uchwały. - Jeśli w dalszym ciągu nie będziemy budowali poczucia, że w takich ważnych sprawach polski parlament potrafi mówić jednym głosem, to będziemy na zewnątrz pokazywać siebie jako instytucję, która nie buduje autorytetu, ponieważ sami nie potrafimy zbudować go wokół spraw najważniejszych - powiedział. Zgodnie z projektem uchwały autorstwa PiS, "Sejm RP wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec tez zawartych w końcowym raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego". "Sejm uznaje, że treść końcowego raportu MAK nie służy dobrym stosunkom między Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską i oczekuje, że powołane zostaną niezależne i ponadpaństwowe instytucje, które pozwolą obiektywnie wyjaśnić przyczyny katastrofy" - napisano. W projekcie uchwały SLD napisano m.in., że "katastrofa samolotu Tu-154M z dnia 10 kwietnia 2010 r. wstrząsnęła narodem polskim". "Ten tragiczny wypadek pogrążył w smutku bliskich ofiar i wszystkich Polaków. Sejm RP wyraża przekonanie, że przyczyny tej niespotykanej w skali żadnego kraju tragedii zostaną wyjaśnione" - głosi projekt.