Proces toczy się już dwa lata. Miał się rozpocząć w grudniu 2009 roku, ale ciągle był odraczany. Najpierw m.in. ze względu na chorobę b. ministra, później z powodu nieobecności oskarżonej oraz nieobecności jednego z adwokatów. Ostatecznie ruszył w sierpniu 2010 roku, ale od kilku miesięcy rozprawy się nie odbywają, ze względu na zły stan zdrowia Wachowskiego. "Sąd rozważał nawet sesję wyjazdową" Kolejny termin wyznaczono na czwartek, ale i tym razem oskarżony się nie pojawił. Jak powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu, z opinii biegłego wynika, że "stan zdrowia oskarżonego przez najbliższe miesiące uniemożliwia mu stawienie się przed sądem". "Sąd rozważał nawet sesję wyjazdową w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania oskarżonego, ale i tam - zdaniem biegłego, który badał jego stan zdrowia - nie mógłby się on stawić" - zaznaczyła Jeżewska. Kolejne badanie stanu zdrowia oskarżonego ma się odbyć w styczniu przyszłego roku, a wstępnie sąd wyznaczył termin najbliższej rozprawy na luty 2013 roku. "Jednak trudno wyrokować, czy stawiennictwo oskarżonego będzie wtedy możliwe" - dodała Jeżewska. Wachowski oskarżony o żądanie 1 mln złotych Łódzka prokuratura oskarżyła Wachowskiego o żądanie w 2003 roku od biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa, braci G. (po których zawiadomieniu zostało wszczęte śledztwo), zapłaty miliona zł w zamian za pośrednictwo w załatwieniu legalizacji ich hal targowych i zmianę przeznaczenia terenów pod jednym z tych obiektów - z budowlanych na usługowe. Według prokuratury w tym przypadku Wachowski wprowadził biznesmenów w błąd, powołując się na rzekome wpływy u wojewody łódzkiego. Ostatecznie biznesmeni odmówili zapłacenia tej kwoty. W związku z tą sprawą Wachowski został zatrzymany przez ABW w styczniu 2007 roku. Miesiąc spędził w areszcie; wyszedł z niego za kaucją w wysokości 200 tys. zł. O pomoc b. ministrowi w tej sprawie oskarżony został adwokat Jerzy P. Według oskarżenia prawnik m.in. opowiedział mu o problemach prawnych dotyczących hal, zorganizował spotkania obu stron, na które udostępnił pomieszczenia i żądał od biznesmena co najmniej 50 tys. zł dla b. ministra za rzekome starania w załatwieniu jego sprawy. Inny zarzut stawiany Wachowskiemu dotyczy okresu od sierpnia 2002 r. do kwietnia 2003 r. Zdaniem śledczych, b. prezydencki minister usiłował wówczas wyłudzić od handlujących zbożem przedsiębiorców 2 mln zł, a następnie 1,5 mln zł. W zamian za pieniądze miał - wprowadzając przedsiębiorców w błąd - obiecać im załatwienie uchylenia aresztu zastosowanego wobec biznesmena irackiego pochodzenia przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. Do przekazania pieniędzy nie doszło, bo biznesmeni nie zgodzili się zapłacić. Według prokuratury w konsekwencji wyłudził od brata osadzonego 15 tys. zł. W tej sprawie Wachowski - zdaniem śledczych - miał się powoływać na rzekome wpływy w prokuraturze. W związku z tą sprawą zarzut przedstawiono także Dorocie O., która - według oskarżenia - w Drawsku Pomorskim przekazała za pośrednictwem asystentki aresztowanego informację o konieczności przekazania żądanej przez Wachowskiego kwoty. Przed sądem Wachowski nie przyznał się do zarzucanych czynów. Stwierdził, że zarzuty są absurdalne i były "elementem hucpy politycznej spowodowanej przez rządzący wówczas PiS". Odmówił też składania wyjaśnień. Do winy nie przyznali się też pozostali oskarżeni. Całej trójce grozi kara do 10 lat więzienia.