Rozprawa rozpoczęła się od połączenia się z sądem okręgowym w Gdańsku w celu przesłuchania ostatniego świadka w sprawie - Jarosława Nanengasa. Ponieważ uporczywie odmawiał on składania zeznań, sąd najpierw nałożył na niego karę 5 tysięcy złotych grzywny, a kiedy to nie przyniosło efektów - postanowił go aresztować na 30 dni. Prokurator zażądał, aby prokuratura łódzka przedstawiła, czy wersja rozbieżna z ustaleniami prokuratury warszawskiej jest oparta na zeznaniach tych samych świadków, którzy złożyli inne zeznania, czy też znaleziono nowych świadków w sprawie. - Wszystko wskazuje na to, że ostatnie rewelacje prokuratury w Łodzi stoją w sprzeczności z materiałem dowodowym zebranym w niniejszej sprawie - mówił prokurator Jerzy Mierzewski uzasadniając swój wniosek. Według naocznego świadka przesłuchanego jeszcze przed laty w śledztwie (sąsiada Papałów patrzącego przez okno na parking) do parkującego samochodu podszedł jeden mężczyzna, oddał strzał i odszedł. Boguckiego na miejscu zbrodni rozpoznała Małgorzata Papała - żona b. komendanta policji. Zwrot w śledztwie W ubiegłym tygodniu Prokuratura Apelacyjna w Łodzi poinformowała o zwrocie w śledztwie. Zarzut zabójstwa usłyszał Igor M., pseudonim "Patyk". Według informacji śledczych, złodziej samochodów nie planował zabójstwa generała. Strzelił, bo doszło do szamotaniny, gdy próbował ukraść auto byłemu szefowi policji. Te najnowsze ustalenia podważają wersję o udziale Boguckiego i "Słowika" w zbrodni. Tego pierwszego warszawska prokuratura apelacyjna oskarżyła o obserwowanie miejsca zabójstwa, a także o bezskuteczne nakłanianie w 1998 roku gangstera Zbigniewa G. do zabicia byłego szefa policji za 30 tysięcy dolarów. Z kolei "Słowikowi" zarzucono nakłanianie do zabójstwa Papały za 40 tysięcy dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, który odebrał sobie życie w areszcie. Proces gangsterów rozpoczął się w lutym 2010 roku.