Przypomnijmy, że w piątek "GW" opublikowała zeznania, jakie Gerald Birgfellner złożył w prokuraturze 11 lutego 2019 r. Wynikało z nich, że w lutym 2018 roku, Jarosław Kaczyński, w imieniu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, podpisał uchwały dotyczące m. in. zgody na zaciągnięcie kredytu i rozpoczęcie inwestycji. Przygotowała je kancelaria prawna Baker McKenzie, prawnie obsługująca inwestycje Srebrnej. "Przy czym chciałbym jeszcze powiedzieć, że Jarosław Kaczyński powiedział mi, że musi mieć jeszcze podpis księdza, który jest członkiem rady tej fundacji, ale powiedział, że zanim ten ksiądz podpisze, to trzeba mu zapłacić. Chodzi o pana Rafała Sawicza" - przytacza zeznania biznesmena "Gazeta Wyborcza". Chodziło o kwotę 100 tys. zł. Birgfellner powiedział jednak, że jest w stanie zapłacić połowę tej sumy. Ksiądz Rafał Sawicz, któremu miały zostać przekazane pieniądze, zasiada w radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego - podała "Gazeta Wyborcza". Jak pisał dziennik - gdy Rafał Sawicz zostawał członkiem rady Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, był już tzw. duchownym zaginionym. Pytana o niego gdańska kuria informuje, że mężczyzna "opuścił stan duchowny" i do dzisiaj nikt nie wie, gdzie go szukać. Redakcja Gdańsk Strefa Prestiżu "odnalazła" jednak Rafała Sawicza. Były ksiądz od dwóch lat pracuje w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. "Konkretnie w Wydziale Skarbu, Referacie Analiz Opłat i Rozliczeń, gdzie do tej pory zajmował się obliczaniem opłat z tytułu użytkowania wieczystego" - czytamy.