Specjalista ds. trasy podziemnej Zamku Książ Bogdan Rosicki zdradził w rozmowie ze stacją TVN24, że jak na razie grupa poszukiwawcza wyciągnęła z dołu ponad 200 ton gruzu, kamienia i ziemi, ale prace będą prowadzone dalej. "Padło hasło, że kopiemy do dna, by ustalić właściwą głębokość. Przebiliśmy się przez 6 metrów, 8 metrów i byliśmy w szoku, gdy dotarliśmy do głębokości 10 metrów" - wyjaśnia ekspert. Niewielka sztolnia, która wiedzie w kierunku dziedzińca północnego, jest zamkniętą ułożoną ścianą skalną. Została wydrążona w skale prawdopodobnie już we wczesnym średniowieczu. "Będziemy sprawdzać, co jest dalej" - deklaruje Rosicki. Jednocześnie nie wyklucza, że pojawią się ludzie, którzy będą chcieli zbadać tajemnicę sztolni. Czy kolejne odkrycie zelektryzuje opinię publiczną podobnie jak złoty pociąg? Na takie wnioski jest zdecydowanie za wcześnie.