W sobotę przewodniczący PO Borys Budka i wiceprzewodniczący tej partii Rafał Trzaskowski przedstawili nowy program Platformy zatytułowany "Czas na zmiany". Największa parlamentarna partia opozycyjna zapowiada w niej m.in. likwidację abonamentu RTV i TVP Info, powstanie nowego Trybunały Konstytucyjnego i KRS, jasny rozdział państwa od Kościoła, sześć procent PKB na ochronę zdrowia. Nowy program ma zostać wdrożony po odsunięciu od władzy Prawa i Sprawiedliwości. By to było możliwe, Platforma proponuje powstanie "Koalicji 276". - Koalicja 276 to liczba posłów, która jest potrzebna do tego, by obalić weto prezydenta - mówił szef PO. - Dzisiaj rozmawiając o Koalicji 276 proponujemy opozycji rozmowę o przyszłości Polski. Nie przesądzamy w jakich konfiguracjach pójdziemy do wyborów, ale jesteśmy to wam winni, żeby zbudować taką koalicję, taki program, żebyście byli pewni, że wszystko o czym dzisiaj mówimy, będzie mogło być zrealizowane - podkreślał szef PO. - Koalicja 276 to fundamenty, to filary, to coś, co jest wspólnego dla całej opozycji - dodał. "Zrobiliśmy w Senacie, teraz zrobimy to jeszcze raz" Po wystąpieniu programowym szefa PO Borysa Budki i prezydenta Warszawy, wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego, które odbyło się w hotelu w Józefowie pod Warszawą, do oczekujących dziennikarzy wyszli obecni podczas imprezy politycy PO. Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński był m.in. pytany o zapowiedzianą przez Budkę i Trzaskowskiego "Koalicję 276". "To jest plan na po wyborach. Żeby wygrać te wybory, trzeba mieć zdolność odrzucania także weta prezydenckiego, bo Andrzej Duda jest dziś prezydentem nie Polaków, a PiS" - przekonywał Kierwiński. Zapowiedział, że PO będzie rozmawiać ze wszystkimi podmiotami, które dziś są po stronie opozycyjnej. - Jesteśmy przekonani, że te twarde dane, które przedstawiliśmy, jak wygrać z PiS, przekonają naszych przyjaciół w partiach opozycyjnych, by współpracować bliżej - podkreślał Kierwiński. - Budowanie koalicji to trudny proces, raz to zrobiliśmy w Senacie, teraz zrobimy to jeszcze raz - dodał. Roman Giertych na jednej liście z Partią Razem? W sprawie "Koalicji 276" głos zabrali potencjalni koalicjanci. Poseł Lewicy Maciej Konieczny ocenił, że sobotnia konferencja liderów PO to "odgrzewany kotlet". - Nie wydarzyło się nic nowego. Sobota jak każda inna. Platforma dalej nie ma programu i dalej rzuca ogólne hasła o zjednoczeniu opozycji - mówił Konieczny. Jego zdaniem budowanie wspólnej wyborczej listy opozycji to zły pomysł. Zwracał przy tym uwagę, że wyborcza arytmetyka pokazuje, że uzyskaniu jak największej liczby mandatów przez opozycję nie sprzyja tworzenie jednego bloku. - Już wielokrotnie udowodniono, że budowanie zjednoczonej listy opozycji nie służy temu, żeby opozycja miała jak najwięcej głosów. Tu chodzi po prostu o to, że PO bardzo chce mieć pakiet kontrolny. Jeżeli chcemy, żeby opozycja zdobyła jak najwięcej głosów to dajmy ludziom wybór. Ktoś, kto chce głosować na Partię Razem, niekoniecznie będzie chciał głosować na listę Romana Giertycha - wskazywał. PSL: Współpraca jest możliwa "Współpraca na opozycji jest możliwa, by ratować przedsiębiorców, naprawić sytuację w ochronie zdrowia i poprawić jakość edukacji młodych Polaków. Szukajmy rozwiązań wokół problemów naszych Rodaków, a nie wokół politycznych scenariuszy, bo to nie tylko one wygrywają wybory" - tak do propozycji Borysa Budki odniósł się szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Hołownia o pomyśle PO usłyszał na YouTube O propozycji PO na Twitterze napisał Szymon Hołownia. "A zatem Koalicja proponuje kolejną koalicję. Z jednej strony naprawdę cieszę się, że przebudziliśmy opozycję z zimowego snu. Z drugiej niepokoi mnie planowanie małżeństwa bez pytania o zdanie wybranka. Trudno mówić o poważnym związku, gdy dowiadujesz się o nim z YouTube'a" - napisał Hołownia. Pomysł "Koalicji 276" skomentowała też posłanka Hannę Gill-Piątek, która jest związana z ruchem Hołowni. - Trochę byliśmy zaskoczeni, z nikim nie było rozmów, ale bardzo się cieszę, że nasze postulaty m.in. w kwestii Puszczy Białowieskiej, transparentnego państwa tak się spodobały. Mogłabym grać w bingo i skreślać nasze postulaty z tej prezentacji PO. Jeżeli jest taka otwartość na program Hołowni, to mam nadzieję, że pojawi się też realna chęć rozmów, bo jak na razie tych rozmów nie było - powiedziała Gill-Piątek. Koalicjanci z KO też zaskoczeni Propozycja PO wywołała też zgrzyt w samej Koalicji Obywatelskiej. Ich zdaniem PO chcąc budować szeroką koalicję zapomina o dotychczasowych koalicjantach. Czytaj także: W co gra Platforma Obywatelska? Autorski komentarz Łukasza Szpyrki