Jak poinformował Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji, w ciągu tych czterech dni policjanci zatrzymali aż 1532 nietrzeźwych kierowców. - To ogromna liczba - zaznaczył. Podkreślił, że obecnie na drogach nie ma poważniejszych utrudnień, z godziny na godzinę może być jednak coraz tłoczniej. Policjanci spodziewają się, że wiele osób odłożyło powrót do domu właśnie na niedzielę, na godziny popołudniowe. - Dlatego przez całą niedzielę więcej patroli będzie na trasach dojazdowych do miast i drogach krajowych. Policjanci będą też w miejscach newralgicznych, by w razie konieczności rozładowywać korki - dodał Hajdas. Zaapelował, by kierowcy dostosowali prędkość do warunków panujących na drodze - najczęstszym przyczynami wypadków, do których doszło w ostatnich dniach była bowiem brawura i nieprawidłowe wykonywanie manewrów, m.in. wyprzedzanie na trzeciego, wymuszanie pierwszeństwa. - Apelujemy również by, przy słabej widoczności, kierowcy zwracali szczególną uwagę na pieszych; niestety stanowią oni dużą liczbę osób, które zginęły w dotychczasowych wypadkach - podkreślił. Dodał, że sami piesi powinni także uważać na samochody, chodzić chodnikami lub poboczem jezdni i nosić elementy odblaskowe, by być bardziej widocznymi na drodze. Policyjna akcja "Znicz 2007" rozpoczęła się w środę 31 października, ale już od piątku 26 października na drogach wjazdowych i wyjazdowych z miast oraz na trasach krajowych było więcej policyjnych patroli. Wiele osób zdecydowało się bowiem na wyjazd do swoich rodzin w przedświąteczny weekend. W sumie w te dni na drogach, w okolicach cmentarzy i kościołów oraz na dworcach nad bezpieczeństwem Polaków czuwało ponad 10 tys. policjantów, wspieranych m.in. przez żandarmerię. Funkcjonariusze sprawdzają przede wszystkim prędkość z jaką jadą kierowcy i ich trzeźwość. Kontrolują też stan techniczny aut i sposób przewożenia dzieci. - Jesteśmy na drogach po to, by pomagać kierowcom bezpiecznie dotrzeć do celu, ale na naszą pobłażliwość nie mogą liczyć ci, którzy łamią przepisy drogowe - przestrzegł Hajdas.