W środę naczelnik pionu śledczego IPN w Warszawie, na podstawie postanowienia prokuratora IPN co do zabezpieczonych dowodów rzeczowych, przekazał prezesowi IPN materiały zabezpieczone 29 lutego br. - poinformowała rzeczniczka IPN Agnieszka Sopińska-Jaremczak. Jak podała, na przekazane materiały składają się: fragmenty usuniętych z archiwum MON wojskowych akt personalnych Jaruzelskiego sporządzone odręcznie w dwóch wersjach; kopie stenogramów spotkań w Magdalence z lat 1988-1989; pisma i meldunki kierowane do Jaruzelskiego przez MSW, Zarząd II Sztabu Generalnego i WSW; korespondencja z Urzędu ds. Wyznań; szyfrogramy z MSZ; dokumenty proweniencji partyjnej kierowane do Jaruzelskiego, w tym dotyczące stosunków między PZPR a KPZR; notatki służbowe MSW ws. niszczenia "tajnej makulatury" w 1990 r. oraz materiały Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej PZPR dotyczące afery "Żelazo". "Na polecenie prezesa IPN powyższe materiały, jako podlegające przekazaniu do IPN, zostały włączone do zasobu archiwalnego IPN i poddane archiwizacji" - podała rzeczniczka. Dodała, że prokurator IPN postanowił zwrócić wdowie po Jaruzelskim dokumenty niepodlegające przekazaniu do zasobu archiwalnego IPN (nie ujawniono, co zwrócono). Dokumenty włączone do zasobu archiwalnego IPN będą udostępniane od 28 czerwca w czytelni IPN przy pl. Krasińskich 2/4/6 (czytelnia przy ul. Kłobuckiej 21 jest obecnie nieczynna z powodu remontu). Będą one udostępniane w celu prowadzenia badań naukowych oraz w celach dziennikarskich. Osoby ubiegające się o wgląd muszą złożyć stosowny wniosek. Formularz dostępny jest pod linkiem: http://ipn.gov.pl/buiad/udostepnianie/wnioski. W zeszłym tygodniu warszawski sąd prawomocnie oddalił zażalenie córki Jaruzelskiego na postanowienie prokuratora IPN, w którego konsekwencji dokumenty zabezpieczone w domu wdowy po generale byłyby włączone do archiwum IPN. W kwietniu br. prokurator pionu śledczego IPN wydał postanowienie w przedmiocie zadysponowania dowodów rzeczowych, zabezpieczonych w lutym br. po przeszukaniu w domu wdowy po zmarłym w 2014 r. Jaruzelskim. Przewidywało ono, że dokumenty podlegające przekazaniu do IPN mają być przekazane prezesowi IPN - co oznacza włączenie ich do zasobu archiwalnego Instytutu oraz udostępnienie historykom i dziennikarzom. Na to postanowienie zażalenie złożył pełnomocnik córki Jaruzelskiego mec. Jan Widacki, który wniósł o jego uchylenie. Jak mówił w maju PAP, jeśli przeszukanie przeprowadzono w sprawie "bezprawnego przetrzymywania" teczki informatora Informacji Wojskowej z lat stalinowskich o kryptonimie "Wolski", to prokurator IPN mógł zatrzymać tylko dowody związane z tą właśnie sprawą. "Tymczasem nic takiego nie znaleziono" - oświadczył adwokat, według którego prokurator "nie może zabierać tego, co popadnie". Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uznał zażalenie za bezzasadne. "Wbrew interpretacji przedstawionej przez skarżącego, przepisy nie ograniczają możliwości zatrzymania rzeczy tylko do tych przypadków, gdy rzecz jest związana z czynem będącym przedmiotem postępowania na chwilę dokonania tej czynności, ale wprost przewidują zatrzymanie rzeczy mogących stanowić dowód innego przestępstwa, podlegających przepadkowi lub których posiadanie jest zabronione" - podał sąd. Wskazano, iż znalezienie w prywatnym domu dokumentów, które z wysokim prawdopodobieństwem należą do kategorii podlegających przekazaniu IPN, musiało rodzić podejrzenie popełnienia czynu zabronionego z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN - co uzasadnia zatrzymanie i zabezpieczenie dokumentów. 29 lutego br. prokurator IPN w asyście policji przeprowadził w domu wdowy po Jaruzelskim przeszukanie w celu zabezpieczenia dokumentów podlegających przekazaniu do IPN - zabezpieczono wtedy 17 pakietów dokumentów. Jak przypominał IPN, czynności te były dokonane w ramach śledztwa w sprawie "ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu IPN, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN". Przepis ten przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia dla tego, kto "będąc w posiadaniu dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi, uchyla się od ich przekazania, utrudnia przekazanie lub je udaremnia". 16 lutego prokuratorzy IPN - na tej samej podstawie - dokonali przeszukania w domu wdowy po b. szefie MSW gen. Czesławie Kiszczaku. Zabezpieczono wówczas 6 pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW "Bolka" (pakiety te udostępniono już mediom i naukowcom). Obecnie teczka TW "Bolka" trafiła do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie, gdzie jest poddawana badaniom z dziedziny pisma porównawczego. Badania mogą potrwać ok. pół roku. Media twierdziły, że pion śledczy IPN szukał materiałów dotyczących tajnego informatora Informacji Wojska Polskiego "Wolskiego" z lat stalinizmu, którym miał być wtedy Jaruzelski. Prezes IPN Łukasz Kamiński potwierdził te informacje w marcowym wywiadzie dla PAP. "Oczywiście to śledztwo nie toczy się tylko w sprawie jednej konkretnej teczki, jednego zbioru dokumentów, tylko jest to ogólna kwestia przechowywania dokumentów przez osoby nieuprawnione; natomiast jest prawdą, że jednym z wątków tego śledztwa są poszukiwania teczki tajnego informatora Informacji Wojskowej o pseudonimie +Wolski+" - mówił. Według mediów IPN podejrzewał, że teczka "Wolskiego" może znajdować się w domu zmarłego w 2015 r. Kiszczaka - co się miało nie potwierdzić. Art. 25 ustawy o IPN stanowi, że przekazaniu do archiwum Instytutu podlegają "dokumenty, zbiory danych, rejestry i kartoteki wytworzone oraz zgromadzone przez organy bezpieczeństwa państwa, organy więziennictwa, sądy i prokuratury oraz organy bezpieczeństwa III Rzeszy Niemieckiej i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich". Według ustawy, prezes IPN "może zażądać wydania także innej dokumentacji niż wskazana w art. 25, niezależnie od czasu jej wytworzenia lub zgromadzenia, jeżeli jest ona niezbędna do wypełnienia zadań Instytutu Pamięci określonych w ustawie". W 2006 r. media ujawniły dokumenty IPN, z których wynikało, że Jaruzelski pod pseudonimem "Wolski" współpracował w latach 1949-1954 jako agent informator z Informacją Wojskową. Jaruzelski nazwał te informacje pomówieniem. Jako "brednię" określił zaś opisany w 2010 r. przez "Biuletyn IPN" raport kontrwywiadu NRD z 1986 r., z którego miało wynikać, że został zwerbowany w 1952 r. do współpracy z IW przez jej ówczesnego oficera Czesława Kiszczaka. Zaprzeczał temu również sam Kiszczak.