"W małych zbiornikach, usytuowanych na przykład na miejskich rynkach czy placach, woda nie jest regularnie wymieniana czy dezynfekowana. Zagrożenie jej skażenia jest więc prawdopodobne" - wyjaśnia rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar. "To są zamknięte zbiorniki, oddzielone od innych źródeł wody. Latem rozwój każdej bakterii może wiązać się z poważnym ryzykiem. Z pewnością woda taka nie nadaje się do zabawy, kąpieli i picia. Przy odwodnieniu możemy sobie najwyżej polać nią głowę" - wskazuje rzecznik. Podkreśla, że rozwojowi bakterii w małych zbiornikach sprzyja wysoka temperatura oraz mycie w nich zwierząt. "W tej wodzie może być cała gama bakterii, począwszy od Escherichia coli, pierwotniaków i wirusów. W zależności od tego, ile dziecko wypije takiej wody, czy ma otwarte rany, reakcja organizmu może być różna" - dodaje Jan Bondar. Najczęstszymi objawami zarażenia bakteriami z zamkniętych zbiorników wodnych są choroby układu pokarmowego i dróg moczowych.