- Podpisy będą zbierane w całym kraju ze szczególnym uwzględnienie miejscowości, w których - według planów ministra sprawiedliwości - mają być likwidowane sądy - powiedział PAP rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. Inicjatorzy projektu nie ukrywają, że ich celem jest utrudnienie realizacji zamiarów ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. W akcji zbierania podpisów, która ma się odbywać przed siedzibami sądów, których reorganizację zapowiedział minister Gowin, mają brać udział samorządowcy PSL. Projekt trafił już do marszałek Sejmu - razem z zawiadomieniem o zarejestrowaniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Trzeba teraz zebrać pod nim minimum 100 tys. podpisów. Autorzy projektu podkreślają, że zgodnie z obecnie obowiązującym prawem właściwość miejscową sądów powszechnych ustala się przede wszystkim na podstawie rozporządzenia ministra sprawiedliwości, a nie na podstawie ustawy. "Minister sprawiedliwości wyznacza też granice okręgów sądowych, co stanowi poważne osłabienie konstytucyjnych gwarancji nieusuwalności sędziego" - czytamy w uzasadnieniu projektu przekazanego PAP. W projekcie dokonano podziału terytorialnego kraju na okręgi sądowe, ustala siedziby tych sądów i obszary ich właściwości; okręgi sądowe obejmują obszary właściwości miejscowej wszystkich sądów powszechnych (apelacyjnych, okręgowych, rejonowych), a nie tak jak obecnie tylko sądów okręgowych - podkreślają autorzy projektu. "Przy dokonywaniu podziału państwa na okręgi sądowe przyjęto za podstawę stan obecny, ukształtowany przez praktykę prawodawczą. Stan ten był, pomijając problem konstytucyjności, akceptowany przez społeczności lokalne i regionalne" - czytamy w uzasadnieniu. PSL chce ponadto, by Trybunał Konstytucyjny zbadał przepisy, na mocy których minister sprawiedliwości może dokonywać reorganizacji sądów poprzez rozporządzenie, a nie ustawę. Ludowcy przywołują opinie konstytucjonalistów, którzy oceniają, że takie rozwiązanie jest wbrew ustawie zasadniczej, bowiem stanowi ingerencję w ustrój sądów. PSL przekonuje, że reforma zapowiadana przez Gowina może być przygrywką do likwidacji powiatów, bo - jak argumentują politycy Stronnictwa - sądy rejonowe to najważniejszy element instytucjonalny powiatów. Planowana przez Gowina reorganizacja wzbudziła też sprzeciw niektórych samorządów i części pracowników sądownictwa, według których oznacza to likwidację niektórych sądów. Gowin przekonuje, że resort nie zamierza likwidować sądów, ale sprawić, by najmniejsze z nich zostały przekształcone w wydziały zamiejscowe większych jednostek. Według niego skutkować to będzie lepszym wykorzystaniem kadry sędziowskiej. Pod koniec kwietnia Gowin zapowiedział, że planowana reforma sądów, przewidująca m.in. połączenie części mniejszych sądów rejonowych z większymi, powinna wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku, a nie - jak wcześniej zakładano - 1 lipca br. Potwierdził, że ostateczna liczba sądów, które mają być połączone z innymi, będzie mniejsza, niż początkowo zakładano. Reforma miała pierwotnie dotyczyć ok. 120 sądów. Plan zakłada, że sądy rejonowe, w których pracuje do 14 sędziów, miałyby zostać zniesione i przyłączone - już jako wydziały zamiejscowe - do innych, większych sądów rejonowych. Według Gowina obecnie na ok. 7 tys. sędziów zatrudnionych w sądach rejonowych połowa to sędziowie funkcyjni: prezesi, wiceprezesi czy szefowie wydziałów - czasem jednoosobowych. Resort sprawiedliwości podkreśla, że w planowanej reformie nie ma mowy o żadnej likwidacji - sądy bowiem zostają w tych samych miejscach, zmienia się natomiast ich obsada (w sensie formalnym).