Balicki zapowiedział, że projekt zostanie wniesiony do Sejmu jako ponadpartyjna inicjatywa poselska jeszcze przed przerwą wakacyjną. Podkreślił, że obecnie w Sejmie na pierwsze czytanie czekają jedynie restrykcyjne projekty dotyczące in vitro, dlatego zdecydowano się zgłosić go nie jako inicjatywę obywatelską - w takim przypadku trzeba by było zebrać 100 tys. podpisów, projekt podlegałby też trzymiesięcznym konsultacjom - a jako projekt poselski, co znacznie skraca drogę legislacyjną. - W kwestii in vitro potrzebne jest szukanie rozsądnych rozwiązań. Nikt nikogo nie będzie zmuszał do in vitro, niedopuszczalne jest jednak, by z powodu światopoglądu dostęp do tej metody ograniczać - powiedział Balicki. Projekt przygotowany przez zespół ekspertów ocenił jako "rozsądny i nowoczesny". Podobnego zdania jest szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka. "Najważniejsze, że projekt jest gotowy i może stanowić przeciwwagę dla tych coraz groźniejszych projektów, które się pojawiają" - powiedziała w poniedziałek w rozmowie z PAP. Nowicka zapewniła, że projekt, nad którym prace trwały od stycznia, a w lutym w tej sprawie odbyło się wysłuchanie obywatelskie, nie zmienił się co do głównych założeń: opiera się na kryteriach naukowych i zdrowotnych, a nie ideologicznych i jest "przyjazny ludziom". Balicki dodał, że w projekcie zawarto to, co wynika z dyrektyw unijnych i Konwencji Bioetycznej. Ma on dopuszczać m.in. tworzenie nadliczbowych zarodków, przechowywanie ich oraz stosowanie diagnostyki preinplantacyjnej, gwarantować możliwość korzystania z metody in vitro każdej jednostce, a nie tylko parom. Jednym z założeń projektu jest traktowanie in vitro jako świadczenia licencjonowanego. - Ośrodki wykonujące zabiegi powinny mieć akredytację, podlegać nadzorowi Ministerstwa Zdrowia i Poltransplantu - mówił Balicki. Podkreślił, że ustawa zakazywać ma m.in. handlu zarodkami, klonowania dla celów reprodukcyjnych, zawierać ma także ograniczenia dotyczące eksperymentów. W pracach Społecznego Zespołu ds. Przygotowania Obywatelskiego Projektu Ustawy w sprawie Zapłodnienia In Vitro brali udział m.in. niektórzy członkowie zespołu ds. Konwencji Bioetycznej, który działał przy kancelarii premiera pod kierunkiem Jarosława Gowina (PO): genetycy prof. Ewa Bartnik i prof. Jacek Zaremba, etycy prof. Jacek Hołówka i prof. Zbigniew Szawarski oraz prawniczka prof. Eleonora Zielińska. W związku z tym, że wypracowane przez nich założenia nie zostały uwzględnione w projekcie Gowina, podjęto inicjatywę stworzenia obywatelskiego projektu. Członkami zespołu są także m.in. posłanka Izabela Jaruga Nowacka (Lewica) oraz Barbara Szczerba ze Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian". To już kolejny projekt ustawy o in vitro zgłoszony w ciągu ostatnich miesięcy. Dwa z nich - obywatelski komitetu "Contra In vitro" oraz poselski Bolesława Piechy (PiS) - zakazują stosowania tej metody. Projekt b. posłanki, obecnie eurodeputowanej (Lewica) Joanny Senyszyn przewiduje refundację in vitro. Projekt ustawy bioetycznej, regulującej m.in. kwestie związane z in vitro, przygotowany przez Gowina przewiduje m.in., że in vitro ma być dostępne tylko dla małżeństw; zakłada możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce; wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich; wprowadza również prawną ochronę embrionów, a także zakaz selekcjonowania i mrożenia. Przez kilka miesięcy projektem zajmował się specjalny zespół w PO. Nie doszło jednak do jego zgłoszenia w Sejmie. Pojawiły się różnice zdań w klubie PO odnośnie dostępności in vitro wyłącznie dla małżeństw, a także tworzenia zarodków. Gowin jednak jest zdania, że prace nad projektem ustawy dotyczącej in vitro trzeba kontynuować i chce na ten temat rozmawiać z premierem.